niedziela, 23 lutego 2014

nadziewane muszle

Od dawna chciałam zjeść te muszle i w końcu się zmobilizowałam. Mówiąc szczerze, pół opakowania muszli na dwie osoby, jeśli jest to samodzielny obiad, to trochę mało. A. już po godzinie zaczął się kręcić po kuchni i szperać. Wygląda na to, że trzeba albo zużyć całe opakowanie, albo użyć konkretniejszego farszu - o jak tu. Bardzo lubię połączenie suszonej szynki i sosu pomidorowo-śmietanowego, dlatego te muszle wchodzą na moją listę top pięć tysięcy na ulubione comfort food :)

  
dobra, dobra, wiem, że zdjęcie niczym nie przypomina tego z KS, ale potrawa smaczna!

2 komentarze:

  1. A co to za szczecina na tych muszlach? Czy tego się aby wcześniej nie goli lub opala? Dziwnie jakoś wygląda ta potrawa? Mało estetycznie! Postaraj się coś poprawić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety masz rację :( sposób prezentacji i zdjęcia niestety często nie zachęcają do próbowania dań prezentowanych na moim blogu. Nie mam do tego ręki, przez co często zastanawiam się nad sensem prowadzenia tego bloga, mimo że jego założeniem było prowadzenie notatnika, żeby nie zapomnieć fajnych przepisów. Postaram się poprawić. Masz rację, powinnam się bardziej skupić na estetyce :/

    OdpowiedzUsuń