Nastolatka w dom, piekarnik w ruch. Wracam do domu po długim dniu, a w telefonie miałczące: "ciasto marchewkowe proszę!". No więc rach ciach, szperanie w głowie co potrzebne, acha, przecież mam w komórce aplikację Doroty (o mamo! nie spodziewałam się, że tak będzie mi się przydawała!!!), po drodze sklep i pieczemy.
Wyszło smaczne, nie dające sodą ciasto. Zamiast orzechów włoskich dałam laskowe. Upiekłam w tortownicy 18 cm. Jeśli chcecie piec w większej np. 23 to dajcie pół raza więcej ciasta.
Kremu nie zdążyłam zrobić (i dobrze, bo już mi się nie chciało), bo kiedy weszłam do kuchni sprawdzić, czy ciasto jest już odpowiednio zimne, to połowy już nie było... Rano zostały dwa kawałki :) Na zdrowie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz