Zobaczyłam keksa u White Plate. Pomyślałam "o fajny!". Ale na tym się skończyło. Po czym ciotka przyniosła mi koszyczek kiwi. Nie było wyjścia, musiałam go zrobić.
Jest miły, wilgotny. Piekłam go jakieś 10 minut dłużej niż podała Liska.
Miłe, spokojne popołudnie z kubkiem darjeeling i keksem regeneruje siły po trudnych tygodniach, które mam za sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz