niedziela, 20 października 2013

piąteczek

Przyszli znajomi, zrobili się głodni, no więc rzuciłam się do robienia sajgonek. Postawiłam na stole, odwróciłam się do blatu, a po sekundzie dobiegło mnie pytanie "nie jesz, prawda?". Odwróciłam się, a na stole jedna sajgonka...



SAJGONKI

opakowanie papieru ryżowego
1/4 opakowania makaronu ryżowego
szklanka marchewki z groszkiem
8 pieczarek sporych
6 liści poszatkowanej kapusty pekińskiej
1/3 szklanki kiełków fasoli mung ze słoiczka, a najlepiej świeżych!
zielona papryka pokrojona w pół paski
cebula w piórka
sos sojowy, so smaku, około 2 łyżek
ocet ryżowy około łyżki
sól, pieprz
ostra papryka pół łyżeczki z górką
tarty imbir świeży tak z łyżeczka

Cebulę podsmażam, na nią wrzucam paprykę, pieczarki, trochę duszę, potem pekińska, marchewka, przyprawy i to wszystko razem na bardzo mocnym ogniu, tak stir fryowo trochę, przez jakieś 3 minuty, aż kapusta sflaczeje.
Papier ryżowy wg. instrukcji na opakowaniu maczam w wodzie na dwie sekundy, pac na deskę, na to farsz wymieszany z makaronem ryżowym i zawijam w krokieciki. Gdy sajgony zwinięte, wrzucam na super rozgrzaną patelnię ze sporą ilością tłuszczu. Smażę dosłownie po 3/4 minuty z każdej strony na złoto. Odsączam tłuszcz na ręczniku papierowym i podaję z sosami - sojowym, słodko-kwaśnym, z piri piri. Ja miałam kupne, bo nie chciało mi się robić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz