Powiało chłodem i cały fejsbuk zaczął gotować czosnkową. Zabawne do czego może służyć internet - nawet do rozsiewania zachcianek. No więc:
ugotowałam bulion z dwóch marchewek, pietruszki i selera, z liściem laurowym i zielem angielskim.
Do niego rzuciłam półtora główki czosnku, wcześniej obranego i zmiażdżonego w prasce, oraz puszkę pomidorów krojonych i sporą szczyptę tymianku. Co by było bardziej pomidorowe, doprawiłam dwoma łyżkami koncentratu pomidorowego. Marchewkę z bulionu pokroiłam w drobniusieńską kosteczkę i wrzuciłam do zupy.
Fajny rozgrzewacz.
Ciekawa jestem, jak wy robicie czosnkowe, bo wiem, że każdy robi inaczej. Kiedyś jadłam świetną serową - czosnkową. Muszę odtworzyć ten przepis...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz