sobota, 25 stycznia 2014

cierpliwość popłaca

Odkąd zrobiłam konfiturę z czarnego bzu (ach! kiedy to było! świat był wtedy ciepły i zielony...) nie mogłam się doczekać, aż zrobię te bułeczki, ale zawsze coś wyskakiwało - to inny placek z kończących się świeżych owoców, a to tort na czyjeś urodziny, a to święta. W końcu się zmobilizowałam i było warto! Smak jest wspaniały! Od dwóch dni nie jem nic innego!
Przepis na ciasto wzięłam, jak zwykle, od Doroty.
REWELACJA!

Sory za jakość zdjęć, ale nie mogliśmy się z aparatem dogadać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz