Pozostając w klimacie ciast jesiennych i moich prób przekonania się do dyni, zostałam namówiona przez Kucharnię do wyśmienitego ciasta z dyni. Przepis mnie tak zaintrygował, że wracałam do niego kilka dni pod rząd, czytając na głos, myśląc, wyobrażając sobie. Dynia leżała w kuchni i już wiedziała, jak się to skończy, a ja dalej układałam sobie to ciasto w głowie. No i zrobiłam. Jest świetne. Piernikowe. Bardzo piernikowe. Gorzka czekolada nadaje głębi, tajemniczości. To ciasto kojarzy mi się z listopadem, Wszystkimi Świętymi. Musu z dyni zostało mi sporo, więc prędziutko będzie riplej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz