piątek, 20 grudnia 2013

Post na 100 wpis - czarujący, specjalny

W opętaniu świątecznym oprócz mydełek robiłam jeszcze trufle.
Wymyśliłam sobie pudełeczko na 9 czekoladek. 3 rodzaje trufli, 3 rodzaje czekoladek po dwie sztuki.
Trufli szukałam w internecie na Moich Wypiekach of kors. Czekoladki wymyśliłam sama (umówmy się - dużo wymyślania nie było ;)) posiłkując się radami, które znalazłam tu i tu.
Na pierwszy ogień poszły Kulki owsiane. Miałam z nimi małe problemy, bo masa na początku nie chciała się kleić, ale odstawiłam na jakieś 10 godzin i później było lepiej. Musiałam jednak bardzo ostrożnie oblewać je czekoladą, bo się rozpadały. Z owsianki wolę jednak ciastka...
Następnie trufle z matchą, którą kupiłam kiedyś do jakiegoś ciasta, o którym zapomniałam, a matcha została i bardzo się teraz przydała :) Przed polewaniem czekoladą włożyłam je na jakieś pół godziny do zamrażarki.
Ostatnie trufelki to rafaello, do przepisu Doroty dodałam migdały, jako chrupiącą niespodziankę w środku.
Trufle najlepiej formować w rękawiczkach gumowych (w aptece za 20 gr para). Nic się nie klei i idzie szybko.
Czekoladki były upierdliwe. Nie lubię takiej drobnicy i klnę przy tym jak szewc, zarzekając się, że nigdy w życiu już tego nie zrobię. Ale oczywiście jak już praca była skończona zaczęłam się zastanawiać kiedy zrobię kolejne...
Foremki trzeba bardzo dokładnie smarować czekoladą minimum dwa razy używając pędzla. Ale to nie jest takie proste, bo trzeba też uważać, żeby warstwa czekolady nie była za gruba. To ma być pralinka, a nie kostka czekolady w końcu! Za każdym razem patrzyłam na foremkę pod światło sprawdzając, czy nie ma tam jakichś prześwitów. Między kładzeniem warstw poprzednią warstwę trzeba dobrze schłodzić przez kilka minut. Później przekładamy do środka nadzienie. W moim przypadku był to mus z mrożonych truskawek (w garnku zredukowałam truskawki z cukrem i spirytusem do bardzo gęstego muso-kremu. Niestety ciągle wydawało mi się, że jest trochę za rzadki, więc wrzuciłam pół łyżeczki agaru i już było ok!), wiśnie wyjęte z konfitury wiśniowo-korzennej, którą robiłam latem i lemon curd który musiałam przetrzeć przez sito, bo jajko mi się trochę ścięło o.O Po zapełnieniu foremek do 2/3 zalewamy górę czekoladą też pomagając sobie pędzelkiem i zostawiamy do ostudzenia na jakąś godzinę. No i tyle. Wyciągamy z foremek, pakujemy ładnie i dajemy osobie która zasłużyła. Jest z tym trochę dziubdziania. Osobom niecierpliwym nie polecam. Ale z drugiej strony radość jaką okazuje osoba obdarowana i zdziwienie na twarzy - sama to zrobiłaś?! o.O jest w stanie wszystko wynagrodzić.      
                                                
Kulki owsiane
Kulki owsiane

Kąpiel wodna - rozpuszczanie czekolady i robienie musu truskawkowego
hi! my name is lemon curd, po polsku krem cytrynowy


Czekoladki z wiśniami korzennymi, truskawkami i lemon curd


Trufle z matchą

Trufle z matchą

Trufle kokosowe

Trufle kokosowe
Trufle kokosowe



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz