Wchodzę do zieleniaka i co widzę? Pomidory za złoty dziewięćdziesiąt. Pomidory za dwa pięćdziesiąt. Pomidory duże, małe, długie, chude, żółte, czerwone, pomarańczowe, zielone. Pomidorowy zawrót głowy!
No więc biorę kilo, biję się z myślami, że to mało, więc biorę drugie, a jeszcze wezmę kilka zielonych do smażenia, a do kanapki przecież też trzeba i jeszcze chciałam zrobić pomidorki confit do makaronu i jeszcze chciałam focaccię z pomidorami i jeszcze chciałam, jeszcze chciałam....
POMIDORÓWKA Z PIECZONYCH POMIDORÓW
około 2 kilogramów pomidorów
około 300 mililitrów bulionu z warzyw
bazylii garść nie za duża i nie za mała, zależy ile kto lubi
podobnie z czosnkiem, kilka ząbków posiekanych
sól, pieprz, cukier, oliwa
Pomidory kroimy na połówki, układamy na blasze, posypujemy solą, pieprzem i skrapiamy oliwą. Pieczemy je około 45 minut w temperaturze około 200 stopni.
Kiedy będą odpowiednio upieczone pozbywamy się skórek, gniazd nasiennych, a następnie blendujemy z bulionem, bazylią i czosnkiem. Doprawiamy cukrem, solą pieprzem.
Można zupę pokropić oliwą, wrzucić trochę grzanek (najlepiej czosnkowych, a jak!).
A potem jeść i cieszyć się, że są. Pomidory o smaku pomidorów, o smaku słońca. Smacznego.
Przepis przeczytałam kiedyś na Kwestii Smaku (http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/pomidory/krem_z_pieczonych_pomidorow/przepis.html), a następnie powtórzyłam z pamięci.
Kwestia Smaku to miejsce skąd bardzo często biorę przepisy, które zawsze wychodzą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz