Dużo notatek, myśli i zdjęć nagromadziło się po kątach od rozpoczęcia mojej zabawy z kuchnią. Nie chcę stracić fajnych pomysłów, wspomnień, stąd Ruskie.
Od razu zastrzegam, że nie jestem wyśmienitą kucharką. Większość przepisów na tym blogu nie będzie moja. Dużo powstaje z jakiegoś doświadczenia, zasłuchania, intuicji - bo gdzieś, kiedyś jadłam, widziałam. W miarę możliwości będę wklejać linki, podawać autorów. Część będzie nie udana, nie dosolona, przypalona. Bo tak gotuję - nieudacznie.
Na Ruskich nie będzie jak na wszystkich lansiarskich blogach o jedzeniu. Zdjęć nie umiem robić i nie mam dobrego aparatu, więc nie oczekujcie cudów. Poza tym, nie mam za dobrego zmysłu estetycznego, nie lubię bawić się w kompozycje, przybieranie potraw. Chodzi o to, żeby przedstawić co zrobiłam. Najważniejszy jest smak, a nie koronki. Zdaję sobie sprawę, że to (jeśli nie kwestie poruszone wcześniej) dyskwalifikuje mnie jako kucharza z prawdziwego zdarzenia. Bliżej mi do kuchary ze stołówy, co paćka łygą ciamry z mamrami na talerz i wrzeszczy "RUSKIE RAZ!".
Nie będę pisać regularnie, ale postaram się jak najczęściej.
Może czasami wrzucę jakąś anegdotkę.
Proszę o wyrozumiałość.
Co złego to nie ja.
Wracam do garów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz