Trochę lata - bo bryndzowe haluszki kojarzą mi się z jeziorem Oravskim. Trochę jesieni, bo danie ewidentnie na zimniejsze dni. Trochę wspomnień, bo jadło się w różnych ciekawych konfiguracjach.
Przepisów jest dużo, każdy inny, a jednak taki sam. Starte ziemniaki, mąka, jajo, bryndza. Kiedy robiłam je dziś, byłam pewna, że nie wyjdą. Ciasto konsystencji nie ciekawej, lejącej takiej fe, kolor wybitnie nie twarzowy. Kładłam je łyżką na wrzątku. Pływało tak to to po dnie. Wypłynęło. Odcedziłam. Wymieszałam z serem. Dobre! Ale wygląd dalej nie restauracyjny.
Mam dobre źródło bryndzy. Na targu jedna babcinka, w tygodniu - Wokulski (info dla mieszkańców Bielska). Nigdy jeszcze się nie zawiodłam, co z innymi źródłami bywało dość częste.
Skwarki dla mnie, bo mimo że mięsa unikam (dobra, po ostatnich wpisach tego nie widać, ale to nie moja wina, tylko babci i anemii!), to bryndzowych haluszków, bez skwarków sobie nie wyobrażam!
A teraz pora na przepis.
niedziela, 22 września 2013
jesienne słodkości część 2
Pozostając w klimacie ciast jesiennych i moich prób przekonania się do dyni, zostałam namówiona przez Kucharnię do wyśmienitego ciasta z dyni. Przepis mnie tak zaintrygował, że wracałam do niego kilka dni pod rząd, czytając na głos, myśląc, wyobrażając sobie. Dynia leżała w kuchni i już wiedziała, jak się to skończy, a ja dalej układałam sobie to ciasto w głowie. No i zrobiłam. Jest świetne. Piernikowe. Bardzo piernikowe. Gorzka czekolada nadaje głębi, tajemniczości. To ciasto kojarzy mi się z listopadem, Wszystkimi Świętymi. Musu z dyni zostało mi sporo, więc prędziutko będzie riplej.
jesienne słodkości
Wróciłam dziś ze spaceru z dwoma kilogramami jabłek, które znalazłam gdzieś pod płotem. Pyszne soczyste jabłka. Będzie fajna szarlotka.
Póki co, wykorzystuję inne jesienne słodkości. A., który za cukinią nie przepada, w ogóle się nie zorientował, że jest ona w cieście. Bo jej nie ma. Bo znika. A jest! Ale to nie ważne. Ciasto jest pyszne!
Przepisów na ciasto z cukinią jest bardzo dużo, ale ten lubię najbardziej. Prawie nic nie zmieniłam, bo nie było trzeba! Jedyne co (a jednak!), to zamiast posypki z orzechów, których po prostu nie miałam, użyłam jabłka i śliwki. Polecam na niedzielę!
Póki co, wykorzystuję inne jesienne słodkości. A., który za cukinią nie przepada, w ogóle się nie zorientował, że jest ona w cieście. Bo jej nie ma. Bo znika. A jest! Ale to nie ważne. Ciasto jest pyszne!
Przepisów na ciasto z cukinią jest bardzo dużo, ale ten lubię najbardziej. Prawie nic nie zmieniłam, bo nie było trzeba! Jedyne co (a jednak!), to zamiast posypki z orzechów, których po prostu nie miałam, użyłam jabłka i śliwki. Polecam na niedzielę!
burger
Babcina akcja "mięso" trwa, więc stałam się posiadaczką 20 dag mięsa mielonego. Mam problem z tym wszystkim, bo do obiadu przecież nie użyję (A. nie zje). Musze kombinować śniadaniowo/przekąskowo/kolacyjnie. Tym razem wyszedł burger. Z ogonkiem :)
BURGERY
20 dag mięsa mielonego – ja miałam wołowo-wieprzowe
pół małej cebulki
ogórek kiszony
pół papryczki chili
jajo
łyżka musztardy
sól
pieprz
Mięso mieszam z cebulką, ogórkiem i chili pokrojonymi w
drobną kostkę. Przyprawiam musztardą, solą, pieprzem. Jajo, żeby wszystko się
zwarło. Wyrabiam długo. Im dłużej tym lepiej się zewrze :) Jak się wyrobi to
smażę. A potem do bułki z przyprawami i do brzucha. Smacznego.
na imprezę
A. zawołał - za 2 godziny idziemy na imprezę! Zrób coś! Hmmm.... W lodówie nie mam wiele, czasu też. Składam wszystko do kupy i jest!
STUNINGOWANA SAŁATKA ZIEMNIACZANA*
1 kg ziemniaków najlepiej typu A
4 spore, ogóry kiszone/ konserwowe
4 łodygi selera naciowego
papryczka chili
cebula
5 łyżek oliwy
5 łyżek wody spod ogórków
sól, pieprz
Ziemniaki gotujemy w mundurkach nawet dzień wcześniej,
następnie obieramy i kroimy w dużą kostkę. Ogórki kroimy w mniejsza kosteczkę.
To samo z cebulą, selerem i chili. Wszystko razem mieszamy w misce, zalewamy 5
łyżkami oliwy i taką samą ilością wody spod ogórków. Przyprawiamy solą i
pieprzem. Czekamy MINIMUM godzinkę, aż smaki się przegryzą. Smacznego!
*Dlaczego stuningowana? Bo babcia robi taką, ale bez selera i chili :) Też jest super!
pasztet
Dalej się przeprowadzam. Już jesteśmy bardzo blisko. Zaczął się etap czyszczenia szafek kuchennych.W przyszły piątek śpimy już na nowym.
Póki co kombinuję co zrobić z workiem soczewicy.
I mam! Pasztet!
Zrobiłam go na bazie pasztecików Wegan Nerd.
PASZTET Z SOCZEWICY
Póki co kombinuję co zrobić z workiem soczewicy.
I mam! Pasztet!
Zrobiłam go na bazie pasztecików Wegan Nerd.
PASZTET Z SOCZEWICY
2 szklanki ugotowanej soczewicy
warzywa z rosołu – 2 marchewki, pietruszka i seler
1 łyżeczka pasty curry
1 łyżka posiekanej świeżej kolendry
2-3 ząbki czosnku
1/2 łyżeczki kurkumy
1 jajko
2 łyżki oleju
sól, pieprz
łyżeczka masła
płatki owsiane do wysypania blachy
Soczewicę gotuję na miękko i rozdrabniam wraz z warzywami w
mikserze, ale nie jakoś super gładko. Dodaję przyprawy, jajko i mieszam
wszystko dokładnie. Masa powinna być miękka. Jeśli jest za sucha wlewam 1-2
łyżki wody. Keksówkę, w której będę piekła pasztet smaruję masłem i obsypuje płatkami
owsianymi, następnie wlewam masę i piekę zdrowo ponad 30 minut. Po prostu po
pół godzinie co chwilę wsadzam głowę do piekarnika i naciskając paluchem coraz
bardziej zarumienioną skórkę, sprawdzam, czy jest ok. Wyciągam, czekam aż się
wystudzi i jem z ogórasem. Mmmm!
czwartek, 19 września 2013
tylko i aż ziemniak
Oglądałam wczoraj trzeci odcinek Master Chefa i chciałam się podzielić refleksją.
Tylko i aż ziemniak.
Potoczyły się po studio te ziemniaki. Zleciały z wywrotki. Uczestnicy pozbierali, rzucili się do gotowania. I co powstało? Nuda!
Placki ziemniaczane... Pure... No ludzie kochani!
A gdzie zupa krem z ziemniaków z tymiankiem, oliwą czosnkową, lekką wędzonką? Gdzie duszonki, ziemniaki zapiekane w mleku z musztardą, gdzie kiszka ziemniaczana, której podstawową wersję np. z rozmarynem, cytryną spokojnie zrobisz w godzinę! A czipsy, frytki? Może nie brzmią jak danie Master Chefa, ale jak się je ładnie oprawi będą królewskie. Co z kopytkami, kartaczami.
Ja się pytam, co?!
Tylko i aż ziemniak.
Potoczyły się po studio te ziemniaki. Zleciały z wywrotki. Uczestnicy pozbierali, rzucili się do gotowania. I co powstało? Nuda!
Placki ziemniaczane... Pure... No ludzie kochani!
A gdzie zupa krem z ziemniaków z tymiankiem, oliwą czosnkową, lekką wędzonką? Gdzie duszonki, ziemniaki zapiekane w mleku z musztardą, gdzie kiszka ziemniaczana, której podstawową wersję np. z rozmarynem, cytryną spokojnie zrobisz w godzinę! A czipsy, frytki? Może nie brzmią jak danie Master Chefa, ale jak się je ładnie oprawi będą królewskie. Co z kopytkami, kartaczami.
Ja się pytam, co?!
środa, 18 września 2013
a kuku!
Jesień. Pieczone papryki, bakłażany. Ziemniaki z ogniska. Kukurydza!
Dziś w zupie.
Ostrej jak jasny gwint.
Meksykańskiej.
Arriva!
ZUPA Z KUKURYDZY NA OSSSTRO
szklanka kukurydzy ugotowanej/upieczonej (w folii) oczywiście odciętej z kolb albo z puszki
bulion warzywny jakiś litr
4 łyżki śmietany
1 łyżeczka kurkumy
1/2 łyżeczki imbiru
2 zmiażdżone ząbki czosnku
duże pół łyżeczki ostrej papryki
chili pocięta na plasterki
sól i pieprz
Do gotującego się bulionu wrzucam kukurydzę i przyprawy. Gotuję chwilkę, dosłownie żeby się kukurydza podgrzała i ciutkę zmiękła. Miksuję wszystko. Dodaję śmietanę. Jeśli mam kolendrę lub pietruszkę to posypuję po górze i jem omniomniom z chlebusiem jakimś dobrym!
Dziś w zupie.
Ostrej jak jasny gwint.
Meksykańskiej.
Arriva!
ZUPA Z KUKURYDZY NA OSSSTRO
szklanka kukurydzy ugotowanej/upieczonej (w folii) oczywiście odciętej z kolb albo z puszki
bulion warzywny jakiś litr
4 łyżki śmietany
1 łyżeczka kurkumy
1/2 łyżeczki imbiru
2 zmiażdżone ząbki czosnku
duże pół łyżeczki ostrej papryki
chili pocięta na plasterki
sól i pieprz
Do gotującego się bulionu wrzucam kukurydzę i przyprawy. Gotuję chwilkę, dosłownie żeby się kukurydza podgrzała i ciutkę zmiękła. Miksuję wszystko. Dodaję śmietanę. Jeśli mam kolendrę lub pietruszkę to posypuję po górze i jem omniomniom z chlebusiem jakimś dobrym!
wtorek, 17 września 2013
trochę chwastów
Przy okazji zbierania czarnego bzu zaopatrzyłam się w garść pokrzywy. Rosła młoda, widać dopiero co odrośnięta od ziemi. Nie wzięłam rękawiczek, zbierałam przez worek, a i tak miałam bąble na opuszkach palców. Dziś nadszedł dzień na przerób. Umyłam ją, sparzyłam i w domu zapachniało jak w "starej chałpie" w Hałcnowie, gdzie mieszkała moja prababcia. Pamiętam ten zapach doskonale. Babcia wychodziła za dom, wracała z pękiem pokrzyw, gotowała i robiła płukankę do włosów. Ja do włosów używam płukanki z drogerii, ale za to wyczarowałam małą tartkę. Chwaścianą tartkę.
TARTA Z POKRZYWĄ
mniej niż 0,5 kg pokrzywy
1/3 opakowania fety, ewentualnie 2/3 kostki twarogu, ale wtedy trzeba go rozrobić ze śmietaną
czosnek
miąższ z połowy wyfiletowanego pomidora, pokrojony w drobniuteńką kostkę
Ciasto na tartę robię standardowe, ale z połowy porcji. Wkładam do maleńkiej foremki na tarty, albo skoro jej nie mam, bo nie mam ;) formuję kółko. Podpiekam, a w tym czasie robię farsz: pokrzywę płuczę pod bieżącą wodą, potem na sitku parzę wrzątkiem, wtedy przestanie ona parzyć mnie, odsączam, wrzucam na deskę do krojenia i dość drobno siekam. Posiekaną mieszam w miseczce z fetą, ewentualnie twarogiem. Podkręcam pieprzem i czosnkiem. Nakładam na spód, a na wierzch wysypuję pokrojone w drobniusieńską kosteczkę filety z pomidora. Piekę ok 15-20 min.
Możecie się dziwić, że używam tak dużo fety do tart, ale ten ser najbardziej mi się komponuje, właściwie z każdym składnikiem. Są oczywiście placki, których z fetą nie zrobię, bo jest to choćby fizycznie niemożliwe. Np. grzybów fetą nie zaleję, bo się smaki nie połączą harmonijnie. Poza tym feta nie jest płynna ;), ale składniki, które same w sobie są... jakby to nazwać... mało wyraźne, a które lubią sól, bo ona sprawia, że stają się sobą, jak szpinak, jak dynia, u mnie muszą iść w parze z fetą. Może opowiadam farmazony?
TARTA Z POKRZYWĄ
mniej niż 0,5 kg pokrzywy
1/3 opakowania fety, ewentualnie 2/3 kostki twarogu, ale wtedy trzeba go rozrobić ze śmietaną
czosnek
miąższ z połowy wyfiletowanego pomidora, pokrojony w drobniuteńką kostkę
Ciasto na tartę robię standardowe, ale z połowy porcji. Wkładam do maleńkiej foremki na tarty, albo skoro jej nie mam, bo nie mam ;) formuję kółko. Podpiekam, a w tym czasie robię farsz: pokrzywę płuczę pod bieżącą wodą, potem na sitku parzę wrzątkiem, wtedy przestanie ona parzyć mnie, odsączam, wrzucam na deskę do krojenia i dość drobno siekam. Posiekaną mieszam w miseczce z fetą, ewentualnie twarogiem. Podkręcam pieprzem i czosnkiem. Nakładam na spód, a na wierzch wysypuję pokrojone w drobniusieńską kosteczkę filety z pomidora. Piekę ok 15-20 min.
Możecie się dziwić, że używam tak dużo fety do tart, ale ten ser najbardziej mi się komponuje, właściwie z każdym składnikiem. Są oczywiście placki, których z fetą nie zrobię, bo jest to choćby fizycznie niemożliwe. Np. grzybów fetą nie zaleję, bo się smaki nie połączą harmonijnie. Poza tym feta nie jest płynna ;), ale składniki, które same w sobie są... jakby to nazwać... mało wyraźne, a które lubią sól, bo ona sprawia, że stają się sobą, jak szpinak, jak dynia, u mnie muszą iść w parze z fetą. Może opowiadam farmazony?
poniedziałek, 16 września 2013
przetworowe podsumowanie
Właściwie to nie wiem, co napisać. Właściwie to nie chciałam robić inwentaryzacji, ale ją zrobiłam. Właściwie... Liczby mówią same za siebie. A najlepsze jest to, że jeszcze około 10 słoików przede mną, bo jeszcze gruszki...
Nazwa
|
total
|
Czarny bez
|
15
|
Galaretka z róży
|
13
|
morela
|
8
|
truskawka
|
8
|
brzoskwinia
|
3
|
Czerwona porzeczka
|
8
|
wiśnia
|
4
|
Wiśnia z korzeniami
|
4
|
Czarna porzeczka
|
6
|
Czarna porzeczka i brzoskwinia
|
4
|
mirabelka
|
10
|
Galaretka z papierówek
|
5
|
Czereśnia
|
6
|
Czereśnia z pomarańczą
|
2
|
Czereśnia z lawendą
|
2
|
malina
|
8
|
Brusznica
|
4
|
Jeżyna
|
7
|
jagoda
|
3
|
Rabarbar z imbirem
|
4
|
Rabarbar z pomarańczą
|
4
|
Syrop z czarnego bzu
|
5 x 0,5
|
Syrop z kwiatu bzu
|
5
|
Syrop z kwiatu bzu z cytryną
|
7
|
Syrop z czereśni
|
5
|
Syrop z czerwonej porzeczki
|
4
|
Leczo
|
8
|
ogórki
|
4
|
Przecier pomidorowy
|
2
|
Kompot z papierówek
|
3
|
Czereśnie w syropie
|
4
|
Mus z papierówek
|
1
|
Chutney z mirabelek
|
4
|
Wiśnia z cytryną zeszły rok
|
3
|
Truskawka zeszły rok
|
2
|
185
|
niedziela, 15 września 2013
falafele dla Moniczki
Moniczka poprosiła mnie o przepis na falafele.
Najpierw czekałam na wypłatę.
Potem byłam chora.
Potem byłam słaba.
Potem nie miałam czasu
Potem zapomniałam namoczyć ciecierzycę.
Potem A. zeżarł mi cebulę.
Ale są!
Mimo przeciwności losu udało się!
FALAFeLE
2/3 paczki ciecierzycy, tj około 300 gram
Najpierw czekałam na wypłatę.
Potem byłam chora.
Potem byłam słaba.
Potem nie miałam czasu
Potem zapomniałam namoczyć ciecierzycę.
Potem A. zeżarł mi cebulę.
Ale są!
Mimo przeciwności losu udało się!
FALAFeLE
2/3 paczki ciecierzycy, tj około 300 gram
1 cebula
2 ząbki czosnku
sok z połowy cytryny
2 łyżki drobno
posiekanej pietruszki
2 łyżki drobno
posiekanej kolendry, można pominąć i dodać więcej pietruszki
1 łyżeczka
mielonego kuminu
1/2 łyżeczki
mielonych ziaren kolendry
1/2 łyżeczki
mielonego kardamonu
1/2 łyżeczki
cynamonu
1/2 łyżeczki chili
1/2 łyżeczki sody
oczyszczonej
1 łyżeczka soli
sezam do obtoczenia
olej do smażenia,
najlepszy będzie słonecznikowy lub z pestek winogron
Ciecierzycę namaczamy przez noc. Nie gotujemy, nie używamy tej z puszki, musi być surowa w przeciwnym wypadku falafle rozpłyna się nam na patelni (tak, przetestowałam to na własnej skórze!).
Następnego dnia ciecierzycę odcedzić, opłukać i
zmielić w mikserze razem z cebulą. Do zmielonej masy dać natki,
sodę, sól, sok z cytryny i resztę przypraw. Wszystko dokładnie wymieszać. Masa jest dobra, kiedy ściśnięta w ręce łatwo przyjmuje kształt.
Na głębokiej patelni rozgrzać sporą warstwę tłuszczu, taką, żeby podczas smażenia przykryło chociaż połowę falafla.
Nabierać po łyżce masy i formować małe, lekko spłaszczone
kulki. Ważne jest, by dokładnie je ścisnąć, w przeciwnym wypadku będą się
rozpadać.Obtoczyć w sezamie.
Uformowane falafle od razu
wrzucać na gorący olej i smażyć, aż będą złote z każdej strony.
Następnie odkładać na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem, żeby odsączyć je z
tłuszczu.
Dzisiejsze falafele zawinęłam w tortillę na którą wyłożyłam pokrojonego w kostkę ogórka w jogurcie z solą i pieprzem. Dodałam sałatę, papryczki peperoni i pomidora. Na wersję dla A. wrzuciłam sos chili zamiast ogórka.
słońce dwa
Kolejna słoneczna tarta. Bałam się jej, bo jakoś nie jestem przekonana do smaku dyni poza zupą. Obiecałam kiedyś Moniczce, że wezmę się za dynię, no więc się biorę. Ciągle twierdzę, że nie jest to moje ulubione warzywo. Z kilogramowej kuli mało wyjść pesto, ale po spróbowaniu bazy doszłam do wniosku, że nie, że ja tak nie chcę, że to nie to. Więc tarta. Jak zawsze tarta. Ratunkowa.
TARTA Z PIECZONEJ DYNI
Ciasto jak do każdej innej, słonej tarty:
TARTA Z PIECZONEJ DYNI
Ciasto jak do każdej innej, słonej tarty:
200 g mąki pszennej
100 g masła
1 żółtko
sól
trochę wody
Mąkę siekam z masłem, dodaję żółtko, sól i po trosze wody.
Zagniatam, aż ciasto będzie zwarte, nie klejące. Kulę wkładam do lodówki na
godzinę. Następnie wykładam nim formę, kładę papier, na papier fasolkę i lekko
podpiekam w piekarniku jakieś 10 min w 200 stopniach.
Farsz:
malutka, nie więcej niż kilogramowa dynia
feta
jajo, albo i dwa
papryka
papryczka chili
1/4 łyżeczki kolendry
czosnek
sól
pieprz
Dynię piekę do miękkości i po ostudzeniu miksuję z fetą i jajami. Dodaję pokrojone w kostkę papryki, zmiażdżony czosnek, sól, pieprz, kolendrę. Wszystko razem, wymieszane przekładam na podpieczony spód. Piekę jeszcze jakieś 20 minut w jakichś 180 stopniach.
Pod tą postacią dynia jest dla mnie zjadliwa. W zupie lepsza. Ale, generalnie, nie najlepsza. Mama i M. były zadowolone. Zobaczymy niedługo, jak wyjdzie na słodko. :)
Farsz:
malutka, nie więcej niż kilogramowa dynia
feta
jajo, albo i dwa
papryka
papryczka chili
1/4 łyżeczki kolendry
czosnek
sól
pieprz
Dynię piekę do miękkości i po ostudzeniu miksuję z fetą i jajami. Dodaję pokrojone w kostkę papryki, zmiażdżony czosnek, sól, pieprz, kolendrę. Wszystko razem, wymieszane przekładam na podpieczony spód. Piekę jeszcze jakieś 20 minut w jakichś 180 stopniach.
Pod tą postacią dynia jest dla mnie zjadliwa. W zupie lepsza. Ale, generalnie, nie najlepsza. Mama i M. były zadowolone. Zobaczymy niedługo, jak wyjdzie na słodko. :)
kolejne słoiki
Dom wypełniony słoikami jest fajny, ale nie przed przeprowadzką. A. dostaje białej gorączki, kiedy z kuchni zaczyna dobiegać kolejne stukanie szkła. Ale co zrobić? Nie mogę się powstrzymać przy takim urodzaju!
KISZONA CUKINIA I PATISONY
cukinia
małe patisonki
koper włoski
czosnek
chrzan
woda
sól
Kiszoną cukinię i patisony robimy dokładnie tak jak ogórki. Do słoi wkładamy warzywa. Jeśli trzeba można je pokroić na mniejsze cząstki. Wrzucamy tam też czosnek pokrojony na większe kawałki i plastry chrzanu. Dekorujemy koprem, zalewamy ciepłą wodą z solą. Na litr wody łyżka soli. Zakręcamy, czekamy, jemy!
W internecie jest napisane, że lepiej cukinię zapasteryzować koło 20 min. Ja tego nie zrobiłam i teraz się martwię. Jeśli się zepsuje to napiszę. Będzie przestroga dla innych.
Edit po kilku tygodniach od zrobienia.
Niestety wszystkie cukinie się zepsuły. :( PASTERYZUJCIE!!!
KISZONA CUKINIA I PATISONY
cukinia
małe patisonki
koper włoski
czosnek
chrzan
woda
sól
Kiszoną cukinię i patisony robimy dokładnie tak jak ogórki. Do słoi wkładamy warzywa. Jeśli trzeba można je pokroić na mniejsze cząstki. Wrzucamy tam też czosnek pokrojony na większe kawałki i plastry chrzanu. Dekorujemy koprem, zalewamy ciepłą wodą z solą. Na litr wody łyżka soli. Zakręcamy, czekamy, jemy!
W internecie jest napisane, że lepiej cukinię zapasteryzować koło 20 min. Ja tego nie zrobiłam i teraz się martwię. Jeśli się zepsuje to napiszę. Będzie przestroga dla innych.
Edit po kilku tygodniach od zrobienia.
Niestety wszystkie cukinie się zepsuły. :( PASTERYZUJCIE!!!
bida żarcie
Bida żarcie część druga. Chociaż ta zapiekanka pojawia się u mnie często również podczas dobrobytu, bo jest bardzo smaczna i można z niej zrobić tysiąc różnych wersji dodając choćby jeden dodatkowy składnik. Jest jedną z tych rzeczy, na które A. nie narzeka, jak stawiam na stole.
ZAPIEKANKA Z KASZY GRYCZANEJ I TWAROGU
2 woreczki kaszy gryczanej
1 opakowanie twarogu
cebula pokrojona w drobną kostkę
2 jajka
2 + 1 łyżeczki papryki słodkiej mielonej
2 + 1 łyżeczki papryki ostrej mielonej
sól
pieprz
dodatki!
Kaszę gotuję w osolonej wodzie. Może być nawet rozgotowana, wtedy będzie lepiej trzymać kształt. Kiedy się wystudzi mieszam z jajcem, solą, paprykami dwoma po dwie łyżeczki. Połowę wykładam na spód naczynia żaroodpornego. Na tę warstwę wrzucam twaróg wymieszany z drugim jajcem, solą, pieprzem i cebulą. Przykrywam pozostałą kaszą. Zalewam kwaśną śmietaną. Posypuję paprykami po łyżeczce. Zapiekam około 20 - 25 min w około 200 stopniach.
To jest wersja podstawowa.
W wersji stuningowanej między warstwy wkładam pokrojone na plastry pomidory. Albo polewam sosem pomidorowym. Albo układam plastry cukinii. Albo buraka (wcześniej podgotowanego). Zgrilowanego bakłażana. Możliwości jest tyle, ile pomysłów i smaków.
ZAPIEKANKA Z KASZY GRYCZANEJ I TWAROGU
2 woreczki kaszy gryczanej
1 opakowanie twarogu
cebula pokrojona w drobną kostkę
2 jajka
2 + 1 łyżeczki papryki słodkiej mielonej
2 + 1 łyżeczki papryki ostrej mielonej
sól
pieprz
dodatki!
Kaszę gotuję w osolonej wodzie. Może być nawet rozgotowana, wtedy będzie lepiej trzymać kształt. Kiedy się wystudzi mieszam z jajcem, solą, paprykami dwoma po dwie łyżeczki. Połowę wykładam na spód naczynia żaroodpornego. Na tę warstwę wrzucam twaróg wymieszany z drugim jajcem, solą, pieprzem i cebulą. Przykrywam pozostałą kaszą. Zalewam kwaśną śmietaną. Posypuję paprykami po łyżeczce. Zapiekam około 20 - 25 min w około 200 stopniach.
To jest wersja podstawowa.
W wersji stuningowanej między warstwy wkładam pokrojone na plastry pomidory. Albo polewam sosem pomidorowym. Albo układam plastry cukinii. Albo buraka (wcześniej podgotowanego). Zgrilowanego bakłażana. Możliwości jest tyle, ile pomysłów i smaków.
razdwarazdwarazdwarazdwa... raz dwa!
Koniec miesiąca był bardzo ciężki. Bida żarcie na niemal dwa tygodnie przed wypłatą. Ale nawet z niczego można zrobić smaczne coś!
PLACKI ZIEMNIACZANO- CUKINIOWE
PLACKI ZIEMNIACZANO- CUKINIOWE
1/2 kg startej na tarce na grubych oczkach cukinii
1/2 kg startych na tarce na grubych oczkach ziemniaków
cebula starta na małych oczkach
jajco
1/2 kostki fety
4 zmiażdżone ząbki czosnku
ok. szklanki mąki
pieprz, sól
jogurt do polania
Startą cukinię dokładnie
odciskam. Mieszam z ziemniakami, jajkiem, solą, pieprzem, czosnkiem... co tam jeszcze było? A! fetą! na jednolitą masę. Pomalutku dosypuję mąkę. Ciasto powinno być gęste,
by móc je łyżką układać, a nie wylewać na patelnię. Smażę z obu stron na rozgrzanym oleju roślinnym na złoto. Świetnie pasują z
jogurtem skropionym oliwą i oprószonym płatkami chilli.
Smacznego!
Najlepsza!
Tak mi się chciało zupy z ryby! Problem był, czy ostrą węgierską, czy kremową kokosową. Że jestem fanką kremowości wyszła ta, z dorszem, stąd, najlepsza!
Nic więcej nie napiszę, tylko się rozpłynę.
Nic więcej nie napiszę, tylko się rozpłynę.
żelazna kanapka
Ze względu na nawrót choroby mam bardzo niskie żelazo. Babcia się oczywiście przejęła i masowo zaczęła mi przynosić różne mięsa w tym wątróbkę. Nienawidzę wątróbki. Już wiele razy próbowałam się do niej przekonać, ale nic z tego. Pod każdą postacią jest wstrętna. No ale skoro już jest to trzeba coś z niej zrobić. Chytrze wykombinowałam, że przykryję ją dodatkami, a w czym jest więcej dodatków niż w kanapce?
ŻELAZNA KANAPKA
bagietka - najlepiej upieczona w domu :)
jakieś pesto
musztarda
usmażona na maśle, na krwisto wątróbka
plasterki pomidora
plasterki ogórka
paseczki papryki
sałata
Wątróbkę podsmażam na krwisto na łyżce masła. Nie solę, bo wtedy będzie twarda! Przekrojoną na pół bagietkę smaruję pesto, a drugą połówkę musztardą. Kładę na tym wątróbkę, solę, pieprzę, chowam pod sałatą, na to warzywa.
ŻELAZNA KANAPKA
bagietka - najlepiej upieczona w domu :)
jakieś pesto
musztarda
usmażona na maśle, na krwisto wątróbka
plasterki pomidora
plasterki ogórka
paseczki papryki
sałata
Wątróbkę podsmażam na krwisto na łyżce masła. Nie solę, bo wtedy będzie twarda! Przekrojoną na pół bagietkę smaruję pesto, a drugą połówkę musztardą. Kładę na tym wątróbkę, solę, pieprzę, chowam pod sałatą, na to warzywa.
figa!
W Lidlu znalazłam figi za 1,20 zł! No sory, ale mimo, że miałam już z 10 planów na weekendowy deser, nie mogłam sobie odpuścić.U-lalala!
TARTA Z FIGAMI I MASCARPONE
Ciasto:
2 szklanki mąki
3/4 kostki masła
1 jajko
3 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Mąkę, cukry, proszek przesiewam przez sitko i mieszam z posiekanym masłem i jajkiem. Wyrabiamy. Gotowe ciasto, odstające od ręki, podpiekamy ok 10 minut w 200 stopniach.
Masa:
opakowanie serka mascarpone
jedno żółtko
dwa białka
3 łyżki cukru
pół startej skórki z cytryny
4 figi pokrojone w półplasterki o grubości ok 3 mm
Serek mieszam z cukrem, żółtkiem, skórką i ubitymi białkami. Wykładamy na podpieczony spód. Na wierzch wykładamy figi. Pieczemy ok 20-25 minut, aż masa się zetnie (ruszając brytfanką nie powinna się trząść), a z góry zezłoci.
Następnym razem do masy wcisnę sok z połowy cytryny lub limonki, żeby ją jeszcze trochę orzeźwić.
Smacznego!
TARTA Z FIGAMI I MASCARPONE
Ciasto:
2 szklanki mąki
3/4 kostki masła
1 jajko
3 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Mąkę, cukry, proszek przesiewam przez sitko i mieszam z posiekanym masłem i jajkiem. Wyrabiamy. Gotowe ciasto, odstające od ręki, podpiekamy ok 10 minut w 200 stopniach.
Masa:
opakowanie serka mascarpone
jedno żółtko
dwa białka
3 łyżki cukru
pół startej skórki z cytryny
4 figi pokrojone w półplasterki o grubości ok 3 mm
Serek mieszam z cukrem, żółtkiem, skórką i ubitymi białkami. Wykładamy na podpieczony spód. Na wierzch wykładamy figi. Pieczemy ok 20-25 minut, aż masa się zetnie (ruszając brytfanką nie powinna się trząść), a z góry zezłoci.
Następnym razem do masy wcisnę sok z połowy cytryny lub limonki, żeby ją jeszcze trochę orzeźwić.
Smacznego!
domowa cukiernia
Napiekłam się wczoraj za wsze czasy. Chleb, foccacia, dwie tarty. Jestem bardzo zadowolona z wyników. Moja kochana P., kiedy opowiadałam jej o mojej obsesji przetworowej, zadała bardzo trafne pytanie (które, de facto, coraz częściej jest zadawane również przez A. i moją mamę...): "Kto to wszystko zje?".
Nie wiem kto.
Podczas gotowania się nad tym nie zastanawiam. Po prostu robię. Widzę jakie mam składniki w lodówce i działam. Narobię zapasów, a potem jemy to przez tydzień, nie pomijając obdarowywania znajomych. Ale każdy ma jakieś obsesje, prawda?
Tak więc na weekend jesteśmy z dwoma plackami.
Jednym z nich jest, odrobinę przerobiona, foccacia od jadłomanii. Zrobiłam ją z malutkimi, ogrodowymi winogronami, które dostałam od mojej słodkiej M.
Moja babcia uwielbia ogrodowe winogrona. Bierze miskę owoców, siada przed telewizorem i może tak cały dzień. Ja nie jestem winogronożercą. Wolę inne owoce. Ale skoro już są, zawsze robię do nich podejście i po dziesięciu kuleczkach mam dość. Wczoraj jednak, kombinując, jak winogrona można przetworzyć, wpadłam na pomysł genialny w swojej prostocie. Ciasto!
Foccacia od Jadłomanii jest bardzo smaczna, ale urosła trochę za wysoka jak na standardową blachę. Następnym razem, prawdopodobnie zmniejszę proporcję o 1/4. Smacznego!
FOCCACIA Z BIAŁYMI WINOGRONAMI
Nie wiem kto.
Podczas gotowania się nad tym nie zastanawiam. Po prostu robię. Widzę jakie mam składniki w lodówce i działam. Narobię zapasów, a potem jemy to przez tydzień, nie pomijając obdarowywania znajomych. Ale każdy ma jakieś obsesje, prawda?
Tak więc na weekend jesteśmy z dwoma plackami.
Jednym z nich jest, odrobinę przerobiona, foccacia od jadłomanii. Zrobiłam ją z malutkimi, ogrodowymi winogronami, które dostałam od mojej słodkiej M.
Moja babcia uwielbia ogrodowe winogrona. Bierze miskę owoców, siada przed telewizorem i może tak cały dzień. Ja nie jestem winogronożercą. Wolę inne owoce. Ale skoro już są, zawsze robię do nich podejście i po dziesięciu kuleczkach mam dość. Wczoraj jednak, kombinując, jak winogrona można przetworzyć, wpadłam na pomysł genialny w swojej prostocie. Ciasto!
Foccacia od Jadłomanii jest bardzo smaczna, ale urosła trochę za wysoka jak na standardową blachę. Następnym razem, prawdopodobnie zmniejszę proporcję o 1/4. Smacznego!
FOCCACIA Z BIAŁYMI WINOGRONAMI
450 g mąki pszennej
350 ml ciepłej wody
7 g drożdży instant
1 łyżeczka soli
1 łyżka cukru
1 ½ łyżeczki cynamonu
250 g białych, malutkich, słodziutkich winogron
2 łyżki brązowego cukru
cukier puder*
*nie miałam żadnego z powyższych cukrów, więc posypałam grubym
kryształem.
W dużej misce
wymieszać mąkę, drożdże i sól, następnie dodać cukier, cynamon oraz wodę i
zagnieść miękkie, elastyczne ciasto. Można zrobić to ręcznie lub na niskich
obrotach miksera. Wyrobione ciasto przełożyć do dużej miski delikatnie
obsypanej mąką. Przykryć czystą ściereczką i zostawić na 1 - 1 1/12 godziny do
wyrośnięcia.
Standardową, dużą
blachę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia. Wyrośnięte ciasto włożyć do
formy. Posypać ciasto winogronami i delikatnie wcisnąć je w wierzch ciasta. Zostawić
na kolejne 1/2 godziny do wyrośnięcia.
W międzyczasie
piekarnik rozgrzać do 220 stopni. Wyrośnięte posypać cukrem trzcinowym i piec
przez 30-35 minut do momentu, aż ciasto będzie złote.
hurt i detal
Dziś nadrabiam zaległości blogowe. Ostatnie wypadki bardzo utrudniały wrzucanie postów. Nie kończąca się przeprowadzka, nawrót choroby, czekanie na spóźniającą się wypłatę....
Ale jestem i mam dużo niespodzianek. Zaczynamy od chleba. Bo chleb był, jest i będzie podstawą posiłków.
Nie wyobrażam sobie śniadania bez kanapki. Kiedy byłam na diecie i nie mogłam jeść glutenu, próbowałam przestawić się na śniadania "papkowate", albo "obiadowate", ale nic a nic nie było w stanie zastąpić mi kanapki.
Chleby piekę już długo. Zaczynałam od żytnich na zakwasie, wyrabianego i pieczonego w piekarniku. Następnie kupiłam maszynę do chleba, taką zwykłą z Tesco za 100 zł. działała prawie 3 lata i byłam z niej bardzo zadowolona, chociaż wymieniłabym kilka mankamentów. Długo trwało też szukanie idealnej receptury na chleb. Nie był on tez z cudownie chrupiąca skórką, po wyciągnięciu był "wilgotnawy", ale zawsze można było użyć maszyny tylko do wyrabiania, a następnie upiec tradycyjnie. Niestety maszyna poszła do chlebowego nieba, a jeszcze nie miałam okazji kupić nowej.
Obecnie kupuję chleb w dobrej piekarni, ale to ciągle nie jest to. Płacę kupę pieniędzy, a to nie jest mój smak. Tak więc zaraz po zakończeniu przeprowadzki (co mam nadzieję nastąpi wkrótce) kupuje piekarnik (bo tam nie ma) i zaczynam produkcję na nowo.
Tym czasem zapraszam na chleb weekendowy, który zrobiłam jako akompaniament do zupy rybnej, o której później. Przepis znalazłam u Co dziś zjem na śniadanie, ale proporcje cukru i soli okazały się fatalne. Bochenek okazał się za słodki. Mój błąd - byłam tak zaaferowana pieczeniem pozostałych smakołyków, że nie pomyślałam o przeliczeniu tego. Tak więc poniżej przedstawiam przepis po mojej modyfikacji. Chleb jest ciekawy, ale na pewno nie na co dzień. Bardziej właśnie jako dodatek do zupy. Robi się go ekspresowo!
CHLEB PIWNY
Smacznego
Ale jestem i mam dużo niespodzianek. Zaczynamy od chleba. Bo chleb był, jest i będzie podstawą posiłków.
Nie wyobrażam sobie śniadania bez kanapki. Kiedy byłam na diecie i nie mogłam jeść glutenu, próbowałam przestawić się na śniadania "papkowate", albo "obiadowate", ale nic a nic nie było w stanie zastąpić mi kanapki.
Chleby piekę już długo. Zaczynałam od żytnich na zakwasie, wyrabianego i pieczonego w piekarniku. Następnie kupiłam maszynę do chleba, taką zwykłą z Tesco za 100 zł. działała prawie 3 lata i byłam z niej bardzo zadowolona, chociaż wymieniłabym kilka mankamentów. Długo trwało też szukanie idealnej receptury na chleb. Nie był on tez z cudownie chrupiąca skórką, po wyciągnięciu był "wilgotnawy", ale zawsze można było użyć maszyny tylko do wyrabiania, a następnie upiec tradycyjnie. Niestety maszyna poszła do chlebowego nieba, a jeszcze nie miałam okazji kupić nowej.
Obecnie kupuję chleb w dobrej piekarni, ale to ciągle nie jest to. Płacę kupę pieniędzy, a to nie jest mój smak. Tak więc zaraz po zakończeniu przeprowadzki (co mam nadzieję nastąpi wkrótce) kupuje piekarnik (bo tam nie ma) i zaczynam produkcję na nowo.
Tym czasem zapraszam na chleb weekendowy, który zrobiłam jako akompaniament do zupy rybnej, o której później. Przepis znalazłam u Co dziś zjem na śniadanie, ale proporcje cukru i soli okazały się fatalne. Bochenek okazał się za słodki. Mój błąd - byłam tak zaaferowana pieczeniem pozostałych smakołyków, że nie pomyślałam o przeliczeniu tego. Tak więc poniżej przedstawiam przepis po mojej modyfikacji. Chleb jest ciekawy, ale na pewno nie na co dzień. Bardziej właśnie jako dodatek do zupy. Robi się go ekspresowo!
CHLEB PIWNY
3 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku
do pieczenia
2 ½ łyżeczki soli
2 łyżeczki cukru
330 ml piwa
2 łyżeczki masła
Rozgrzej piekarnik do 175*C i natłuść prostokątną formę do
pieczenia (zrobiłam w keksówce). W dużej misce zmieszaj mąkę, sól, proszek do
pieczenia i cukier. Następnie dodaj piwo i połącz składniki, ale nie przemieszaj. Przełóż ciasto do formy.
W rondelku rozpuść masło i posmaruj wierzch ciasta (tak, tego jeszcze nie
upieczonego). Piecz przez około 40 minut, lub do momentu, aż wykałaczka będzie
po wbiciu w chleb czysta.
Smacznego
wtorek, 10 września 2013
bez
Bez jest moją ulubioną rośliną. No może oprócz....
Bez pięknie kwitnie, pięknie pachnie, jest smaczny, dobry dla zdrowia. Obdarowuje i wiosną i jesienią. Jest idealny.
Mało osób wie co z nim robić. Kiedy zrywałam go w niedzielę jakiś chłopiec na spacerze z rodzicami się dziwił "po co to zbierać, przecież tego się nawet nie da jeść". No więc uprzejmie zrobiłam mu wykład o właściwościach bzu.
Nie bójcie się go. Szkodliwe substancje - sambunigryny zawierają tylko niedojrzałe owoce. Te dojrzałe, czarne mają ich niezwykle mało, a po przetworzeniu - gotowaniu, pieczeniu, suszeniu całkowicie znikają.
Owoce czarnego bzu zawierają substancje łagodzące stany bólowe i zapalne, obniżają gorączkę i zwalczają objawy przeziębienia. Bez czarny ułatwia usuwanie toksyn z organizmu przez gruczoły potowe i działa moczopędnie. Działa łagodnie przeczyszczająco i odtruwająco, łagodząc wzdęcia i wspomagając odchudzanie.. Wzmacnia układ odpornościowy, pomaga w leczeniu drobnych stłuczeń i zranień oraz podrażnień skóry. Zawarte w owocach czarnego bzu substancje usuwają zmęczenie i działają relaksująco.
Tak więc zachęcam do zbierania i do robienia przetworów.
DŻEM Z OWOCÓW CZARNEGO BZU
1 kg owoców czarnego bzu (owoce łatwo zdjąć z gałązek za pomocą widelca)
1/4 szkl wody
1/2 kg cukru
dwie płaskie łyżeczki jakiegoś żelfixu
Oczyszczone i umyte owoce bzu wrzucamy do gara, zalewamy wodą, zasypujemy cukrem i gotujemy około 30 min ściągając szumowiny. Po jakichś 20-25 minutach wrzucamy żelfix, gotujemy jeszcze trochę, przelewamy do słoiczków, pasteryzujemy około 20 min. A potem delektujemy się świetnym dżemem na kanapkach, w naleśnikach, ciastach. Ach!
Bez pięknie kwitnie, pięknie pachnie, jest smaczny, dobry dla zdrowia. Obdarowuje i wiosną i jesienią. Jest idealny.
Mało osób wie co z nim robić. Kiedy zrywałam go w niedzielę jakiś chłopiec na spacerze z rodzicami się dziwił "po co to zbierać, przecież tego się nawet nie da jeść". No więc uprzejmie zrobiłam mu wykład o właściwościach bzu.
Nie bójcie się go. Szkodliwe substancje - sambunigryny zawierają tylko niedojrzałe owoce. Te dojrzałe, czarne mają ich niezwykle mało, a po przetworzeniu - gotowaniu, pieczeniu, suszeniu całkowicie znikają.
Owoce czarnego bzu zawierają substancje łagodzące stany bólowe i zapalne, obniżają gorączkę i zwalczają objawy przeziębienia. Bez czarny ułatwia usuwanie toksyn z organizmu przez gruczoły potowe i działa moczopędnie. Działa łagodnie przeczyszczająco i odtruwająco, łagodząc wzdęcia i wspomagając odchudzanie.. Wzmacnia układ odpornościowy, pomaga w leczeniu drobnych stłuczeń i zranień oraz podrażnień skóry. Zawarte w owocach czarnego bzu substancje usuwają zmęczenie i działają relaksująco.
Tak więc zachęcam do zbierania i do robienia przetworów.
DŻEM Z OWOCÓW CZARNEGO BZU
1 kg owoców czarnego bzu (owoce łatwo zdjąć z gałązek za pomocą widelca)
1/4 szkl wody
1/2 kg cukru
dwie płaskie łyżeczki jakiegoś żelfixu
Oczyszczone i umyte owoce bzu wrzucamy do gara, zalewamy wodą, zasypujemy cukrem i gotujemy około 30 min ściągając szumowiny. Po jakichś 20-25 minutach wrzucamy żelfix, gotujemy jeszcze trochę, przelewamy do słoiczków, pasteryzujemy około 20 min. A potem delektujemy się świetnym dżemem na kanapkach, w naleśnikach, ciastach. Ach!
kalafiorowa zabawa
Tym razem tradycyjna. Kalafiorowa wersja pierwsza.Bo wersji jest dużo. Tyle ile kalafiorów.
KALAFIOROWY KREM
pół średniego kalafiora
włoszczyzna
kminek mielony, sól, pieprz
około 3-5 łyżek śmietanki 30% albo 36% jak jest w lodówie, a jak nie ma to bez, bo nie jest konieczna
Z włoszczyzny robię wywar, do którego następnie wrzucam kalafior, ćwiartkę łyżeczki kminku, sól, pieprz. Gotuję około 10-15 minut. Studzę. Miksuję. Próbuję. Doprawiam. Jak mam śmietanę to wlewam. Przed obiadem podgrzewam, robię grzanki i jem.
Czasem się zastanawiam po co właściwie zamieszczam takie proste przepisy, które w dodatku są mało precyzyjne. Chyba po to, żeby osoba, która dopiero zaczyna gotować, zobaczyła, że zazwyczaj gotowanie to jest robienie czegoś na oko. Intuicyjnie. Że nie muszę mieć dokładnie odważonych proporcji, że jak nie dodam jednego składnika lub go zmienię, to danie też się uda. Chciałabym, żeby ludzie przestali bać się gotować. Żeby znaleźli w tym zabawię.
KALAFIOROWY KREM
pół średniego kalafiora
włoszczyzna
kminek mielony, sól, pieprz
około 3-5 łyżek śmietanki 30% albo 36% jak jest w lodówie, a jak nie ma to bez, bo nie jest konieczna
Z włoszczyzny robię wywar, do którego następnie wrzucam kalafior, ćwiartkę łyżeczki kminku, sól, pieprz. Gotuję około 10-15 minut. Studzę. Miksuję. Próbuję. Doprawiam. Jak mam śmietanę to wlewam. Przed obiadem podgrzewam, robię grzanki i jem.
Czasem się zastanawiam po co właściwie zamieszczam takie proste przepisy, które w dodatku są mało precyzyjne. Chyba po to, żeby osoba, która dopiero zaczyna gotować, zobaczyła, że zazwyczaj gotowanie to jest robienie czegoś na oko. Intuicyjnie. Że nie muszę mieć dokładnie odważonych proporcji, że jak nie dodam jednego składnika lub go zmienię, to danie też się uda. Chciałabym, żeby ludzie przestali bać się gotować. Żeby znaleźli w tym zabawię.
słońce
Takie obiady lubię najbardziej. Słoneczne. Od razu się micha cieszy.
Sałatka zwyczajna (pomidory pociachane, pokropione oliwą, cytryną, posypane solą, pieprzem), ale nad zwyczajna! Bawcie się kolorami, bo nie długo ich nie będzie. Na bardzo długo...
TARTA ZE SZPINAKU I ŻÓŁTEJ CUKINII
Ciasto na tartę:
200 g mąki pszennej
100 g masła
1 żółtko
sól
trochę wody
Mąkę siekam z masłem, dodaję żółtko, sól i po trosze wody.
Zagniatam, aż ciasto będzie zwarte, nie klejące. Kulę wkładam do lodówki na
godzinę. Następnie wykładam nim formę, kładę papier, na papier fasolkę i lekko
podpiekam w piekarniku jakieś 15 min w 200 stopniach.
Farsz:
minimum pół kg szpinaku najlepiej świeżego
2/3 opakowania fety
ew. jajko
czosnek
posiekane pół papryczki chili
żółta cukinia pokrojona w plasterki
pieprz
Szpinak duszę na oliwie do zwiędnięcia i siekam. Mieszam go
z fetą i czosnkiem. Doprawiam pieprzem, solą raczej nie, bo feta jest
wystarczająco słona. Można dodać jajko, ale nie jest to konieczne. Farsz
wykładam na podpieczony spód. Cukinię układam na górze i wszystko piekę jeszcze
około 20 minut.
Sałatka zwyczajna (pomidory pociachane, pokropione oliwą, cytryną, posypane solą, pieprzem), ale nad zwyczajna! Bawcie się kolorami, bo nie długo ich nie będzie. Na bardzo długo...
czwartek, 5 września 2013
łapać kurki!
Jeszcze da się znaleźć kurki, więc czemu z tego nie skorzystać?! Ja je uwielbiam! Fikuśna nazwa, fajny kolor, fajna tekstura, dużo możliwości.
PIEROGI TYLKO* Z KURKAMI
ciasto jak z tego przepisu
20 dag kurek
cebula
troszkę masła
sól i pieprz
Kurki czyścimy**. Siekamy nie za grubo, nie za mało, jak kto lubi. Cebulę pokrojoną w drobną kostkę podduszamy na masełku. Dodajemy kurki i dusimy chwilkę. Na ciastowe kółeczka wykładamy farsz, zalepiamy i gotujemy do wypłynięcia. Polewamy masełkiem/słoninką jak ktoś lubi, ja lubię ;) i pożeramy!
* TYLKO z kurkami, bo jest tyle możliwości, że postanowiłam określić się jaśniej. Więcej kombinacji kurka z... przyjdzie z czasem.
**Jest kilka szkół. Na mokro, na sucho. Ja zwykle stosowałam kąpiel w zimnej wodzie i kilku łyżkach grubej mąki. Robiłam im taką wirówkę przez chwilę, a potem płukałam pod bieżącą wodą. Ostatnio wyczytałam o sposobie na wrzątek z solą. Stosuję naprzemiennie.
PIEROGI TYLKO* Z KURKAMI
ciasto jak z tego przepisu
20 dag kurek
cebula
troszkę masła
sól i pieprz
Kurki czyścimy**. Siekamy nie za grubo, nie za mało, jak kto lubi. Cebulę pokrojoną w drobną kostkę podduszamy na masełku. Dodajemy kurki i dusimy chwilkę. Na ciastowe kółeczka wykładamy farsz, zalepiamy i gotujemy do wypłynięcia. Polewamy masełkiem/słoninką jak ktoś lubi, ja lubię ;) i pożeramy!
* TYLKO z kurkami, bo jest tyle możliwości, że postanowiłam określić się jaśniej. Więcej kombinacji kurka z... przyjdzie z czasem.
**Jest kilka szkół. Na mokro, na sucho. Ja zwykle stosowałam kąpiel w zimnej wodzie i kilku łyżkach grubej mąki. Robiłam im taką wirówkę przez chwilę, a potem płukałam pod bieżącą wodą. Ostatnio wyczytałam o sposobie na wrzątek z solą. Stosuję naprzemiennie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)