Oglądałam wczoraj trzeci odcinek Master Chefa i chciałam się podzielić refleksją.
Tylko i aż ziemniak.
Potoczyły się po studio te ziemniaki. Zleciały z wywrotki. Uczestnicy pozbierali, rzucili się do gotowania. I co powstało? Nuda!
Placki ziemniaczane... Pure... No ludzie kochani!
A gdzie zupa krem z ziemniaków z tymiankiem, oliwą czosnkową, lekką wędzonką? Gdzie duszonki, ziemniaki zapiekane w mleku z musztardą, gdzie kiszka ziemniaczana, której podstawową wersję np. z rozmarynem, cytryną spokojnie zrobisz w godzinę! A czipsy, frytki? Może nie brzmią jak danie Master Chefa, ale jak się je ładnie oprawi będą królewskie. Co z kopytkami, kartaczami.
Ja się pytam, co?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz