Tym razem tradycyjna. Kalafiorowa wersja pierwsza.Bo wersji jest dużo. Tyle ile kalafiorów.
KALAFIOROWY KREM
pół średniego kalafiora
włoszczyzna
kminek mielony, sól, pieprz
około 3-5 łyżek śmietanki 30% albo 36% jak jest w lodówie, a jak nie ma to bez, bo nie jest konieczna
Z włoszczyzny robię wywar, do którego następnie wrzucam kalafior, ćwiartkę łyżeczki kminku, sól, pieprz. Gotuję około 10-15 minut. Studzę. Miksuję. Próbuję. Doprawiam. Jak mam śmietanę to wlewam. Przed obiadem podgrzewam, robię grzanki i jem.
Czasem się zastanawiam po co właściwie zamieszczam takie proste przepisy, które w dodatku są mało precyzyjne. Chyba po to, żeby osoba, która dopiero zaczyna gotować, zobaczyła, że zazwyczaj gotowanie to jest robienie czegoś na oko. Intuicyjnie. Że nie muszę mieć dokładnie odważonych proporcji, że jak nie dodam jednego składnika lub go zmienię, to danie też się uda. Chciałabym, żeby ludzie przestali bać się gotować. Żeby znaleźli w tym zabawię.
Ja gotuje właśnie tak, że biorę przepis i zamiast go wykonać, zaczynam robić coś po swojemu, na oko :) Poza tym Twoje przepisy są fajne - nawet czytając człowiek się uśmiechnie i ... zgłodnieje:) a przecież o to chodzi ;)
OdpowiedzUsuńZupa kalafiorowa brzmi pysznie więc myślę, że mnie zainspirowałaś i w tym tygodniu "bedzie"
Moja babcia tak się sztywno trzyma. Dzwonię do niej podaję przepis tak pi razy oko, a ona tego nie robi, bo się boi. Głupota. Boszszsz... najwyżej nie wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńJa w tym tyg robię kolejną wersję, ale chyba "tradycyjną".