Kluski śląskie robię na oko. Kilka ziemniaków (5, 6) obieram i gotuję. Kiedy wystygną gniotę i nożem w garnku robię krzyż. Wyjmuję 1/4, odkładam na resztę pure i w jej miejsce wsypuję mąkę ziemniaczaną. Wszystko dokładnie mieszam i lepię kulki. Palcem robię dziurkę. Ten etap lubię najbardziej ;) Gotuję do wypłynięcia.
Kluski podaję z czerwoną kapustą. W tym roku w tej formie. A. trochę marudził, bo zbyt korzenna, ale mnie smakowała.
Do tych dodatków podałam kotlety z kaszy gryczanej. Kaszę gotuję, mieszam z jajkiem i otrębami albo po prostu mąką i przyprawami. Tym razem tylko z czerwoną, słodką papryką. Lepię kotlety i smażę.
Smacznego!
A tu takie foto z Wigilii, jedyne z resztą, bo za bardzo pochłonięta byłam jedzeniem, żeby foty cykać ;) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz