Alu patrę robiłam już parę razy w swoim życiu i zawsze była pyyyszna. Postanowiłam ją zrobić na kuchnię społeczną (o której w kolejnym poście) i stwierdzam, że to był dobry wybór. Jak stałam koło swojego półmiska, to tylko słyszałam ochy i achy (tak, wiem, ta moja skromność!), ale Alu Patra ma w sobie to coś! A prosta jest w przygotowaniu jak drut, mimo że wygląda na super skomplikowaną.
Posiłkowałam się tym razem na przepisie od Food Porna, bo zwykle robię toczka w toczkę, z kultowej już książki, Kuchnia Kryszny.
Jedyną wariacją zmieniającą wyżej wymieniony przepis było dodanie podsmażonych pieczarek startych na grubych oczkach i uduszonej wraz z nimi papryki pokrojonej w kostkę. Taka wersja full wypas. Nie dałam też peperoni z zalewy, a zwykłe chili.
Podałam z nudnym już chyba dla was klasycznym sosem pomidorowym, chociaż uwaga - dodałam do niego kukurydzy ;). Obiecuję, że się poprawię i niedługo zacznę serwować różne chutneye, ale zwykle nie chce mi się ich robić, nie mam składników, a puszka pomidorów zawsze w szafce jest...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz