Idziemy wieczorem do znajomych, więc wczoraj nastawiłam ciasto drożdżowe. Kupiłam składniki do farszu. Pokroiłam je, przygotowałam do robienia.
Nagle z pokoju wyskakuje A: "Acha, zapomniałem ci powiedzieć, R. dzwonił żebyś zrobiła sałatkę!"
Dzięki, że mówisz mi to teraz...
Będą w takim razie paszteciki i sałatka.
Przepis na ciasto drożdżowe znalazłam wydrukowany na kartce, bez podpisu skąd pochodzi. Przypuszczam, że stąd.
Na ciasto potrzebujemy:
500 g mąki pszennej
opakowanie drożdży instant
2 łyżeczki cukru
1 szklanka ciepłej wody
½ szklanki oleju
sól
Wszystkie składniki połączyć i ugniatać, aż powstanie elastyczne, gładkie ciasto, odchodzące od ręki. Jeśli jest za klejące - dodać mąki, za suche - wody. Ostawić na godzinę, żeby sobie porosło.
Jeśli chodzi o farsz*:
1/2 kg pieczarek startych na dużych oczkach
2 duże marchewki starte, również, na dużych oczkach
duża cebula posiekana
250 g czerwonej soczewicy
250 g zielonej soczewicy
koncentrat pomidorowy - cały słoiczek
czosnek - 3 ząbki
łyżka słodkiej papryki
pół łyżki kolendry i curry
min. pół łyżki soli - do smaku
pół łyżki kuminu i ostrej papryki
garść otrębów
jajko do posmarowania, sezam i czarnuszka do posypania
Soczewicę gotujemy osobno zieloną i czerwoną. Czerwoną krótko - jakieś 10 minut. Może, a nawet powinna się rozpaść. Zielona ma być w sam raz, czyli 15-20 min. Na dużej patelni podsmażamy cebulę, wrzucamy marchewkę, podsmażamy, zęby lekko zmiękła, dorzucamy pieczarki, posypujemy połową soli. Dusimy do miękkości składników. Uwaga, sok z pieczarek musi dobrze odparować!Farsz nie może być rzadki - jeśli jest, musimy bardziej odparować!
Do dużej miski wsypujemy ugotowane soczewice, warzywa i przyprawy, mieszamy, odstawiamy do ostudzenia. Próbujemy farsz i jeśli jest potrzeba doprawiamy. Musi być dobrze doprawiony, bo po upieczeniu jego moc trochę osłabnie.
Ciasto dzielimy na połowę i wałkujemy na prostokąty. Każdy prostokąt przecinamy na pół wzdłuż dłuższego boku. Na środku układamy farsz. Sklejamy dokładnie boki i przekładamy ostrożnie na formę, na której będą się piec. Pamiętajcie, że ciasto drożdżowe rośnie w piekarniku, więc zostawcie odstęp między pasztecikami. Możecie paszteciki od razu pokroić na mniejsze kawałki i piec w częściach, tak jak w linku, który podałam albo po wyjęciu z piekarnika. Wierzch smarujemy jajkiem i posypujemy czarnuszką albo sezamem (ja miałam czarny i biały sezam i uzyskałam fajny efekt :) Pieczemy około 30 minut do zezłocenia.
*Farszu zrobiłam o raz więcej, niż jest potrzebne do pasztecików, bo przełożyłam go do pojemnika i zamroziłam - będzie do naleśników, tarty, albo następnych pasztecików :) Dla mnie jest to oszczędność, czasu - i tak robię, i tak robię, to zrobię więcej i będzie na kiedyś. Więc jeśli nie macie w planach mrożenia, zróbcie go z połowy podanych składników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz