piątek, 4 października 2013

przeprosiny

Jest mi bardzo, bardzo przykro, że zaniedbuję bloga, ale ostatnie tygodnie po prostu stanęły na głowie! Przeprowadzka dobiegła końca. Mam nową, ładną, ale mało funkcjonalną kuchnię, póki co bez piekarnika, w której pomału zaczynam się ogarniać. Pierwsze historie, które w niej popełniłam są głównie grzybowe, z racji tego, że wczoraj PIERWSZY RAZ W SWOIM ŻYCIU byłam na grzybach. Przyniosłam dość pokaźny koszyczek głównie podgrzybków i opieniek.

I tak:
Pierwsze było risotto grzybowe: Grzyby duszę na masełku z cebulką, dodaję ryż, zalewam winem, czekam aż wchłonie, a potem po chochelce bulionu, mieszając, dodając skórki z cytryny, trochę soku i tymianeczku. Potem parmezanik, masełko i do brzuszka.
Bulion zrobiłam grzybowy (marchewka, pietruszka, seler, suszone grzyby), trochę mi go zostało, więc dosypałam czerwonej soczewicy, dolałam przecieru pomidorowego, który już pojękiwał w lodówce, że o nim zapomniałam, dodałam dużo papryki słodkiej w proszku i ostrej trochę też i wyszła fajna rozgrzewająca zupka, taka na raz.
na blogu pojawia się coraz więcej wspaniałych zdjęć zrobionych komórką podczas obiadu w pracy ;) w domu po prostu nie mam czasu, umiejętności ani weny stylować potrawy i klepać słit focie ;)

Inny sposób na grzyba to sosik śmietanowy do kaszy, kotletów z kaszy, do makaronu... Grzyby dusimy na maśle, dodajemy śmietankę 36%, tymianek, sól, pieprz i takim sosem polewamy co tam chcemy. Mniam! Zupka jak zupka, ją to chyba każdy umie zrobić. Do bulionu uduszony grzyby hop, chwilę pogotować, zaprawić śmietaną, doprawić i jeść. Grzyby, grzyby! Wiszą mi teraz pod sufitem i się suszą. Będzie na zupki :)
Ach no i jeszcze z małych opieniek mi kilka do zalewy wskoczyło i podgrzybków małych też. Opieńki gotujemy w osolonej wodzie jakieś 20 minut, potem do słoika z cebulą, gorczycą, liściem laurowym i pieprzem. W garze gotujemy zalewę 1:4 octu i wody, na to sól i cukier. U mnie było tak (na trzy małe słoiczki) szklanka wody, 1/4 octu, pół łyżeczki soli, pół łyżeczki cukru. Kiedy się ugotuje zalewamy grzyby, żeby je przykryło, a potem pasteryzujemy jakieś 20 min.
Żeby nie było, że całkiem zgrzybiałam zrobiłam jeszcze powidła ze śliwek, jabłek i gruszek, bez cukru zainspirowana fejsbukowym wpisem White Plate. 1kg śliwek gotowałam 3 dni po godzinę/ dwie dziennie z gruszkami (2kg) i jabłkami (1kg), których nie obierałam, tylko wypestkowałam i pokroiłam w kostkę.
Poza tym zasłoikowałam gruszkę z imbirem i cytryną od Bea w kuchni. Niestety jak zwykle kapnęłam się po fakcie, że proporcje są nie "moje", bo ja wole mniej cukru, dlatego moim zdaniem ta konfitura wyszła za słodka.
Nastawiłam tez nalewkę z bzu. Za kilka miesięcy będzie, że hoho!
Dziś stawiamy cydr.
Na patelni robi się farsz do samosów, które z racji tego, że nie mam piekarnika upiekę u mamy (nie lubię smażonych), ale to historia na inny raz.

A na koniec, szybki przepis na NALEŚNIKI Z BURAKAMI. Tak, tak z BURAKAMI (moja babcia baaardzo dziwnie na mnie spojrzała kiedy powiedziałam jej co jadłam na obiad...) i kozim serem.



3 duże buraki ugotowane/ upieczone i starte na dużych oczkach.
opakowanie koziego twarożku
pół opakowania ricotty
czosnek - nie za dużo, żeby nie przyćmiło smaku koziego serka
sól, pieprz
naleśniki (wiadomo - mąka, mleko, jajko, sól)

Starte buraki mieszamy z serkami, czosnkiem, solą i pieprzem, pac na naleśniki, zrolować i zjeść!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz