wtorek, 3 grudnia 2013

ze dwieście piernikowych ziomali

Pamiętacie konkurs, który kiedyś tam zrobiłam? No więc, z ciasta na te boskie ciastka upiekłam wczoraj chyba ze dwustu piernikowych ziomali. Ziomali, ziomalki, serca, miśki i co tam do szczęścia trzeba. Pierwsza partia się skleiła, bo nie spodziewałam się, że tak bardzo rosną, ale udało mi się ich połamać. Są super. Teraz leżakują, bo twardzi są jak skała. Nic ziomali nie pokona. Chyba, że zamknięcie w puszce. A potem ich wyjmiemy, podziaramy kolorowymi rysunkami i gromada na wigilijne towarzystwo jak znalazł!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz