To był koktajl zasadzka. Pozostając w klimacie pokrzyw (babcia wzięła sobie do serca moją prośbę o pokrzywy i przynosi mi je niemal codziennie!) postanowiłam założyć pułapkę na nastolatkę i zrobić jej koktajl bombę witaminową. Gdyby wiedziała, co w tym pływało, przypuszczam, że już dziś bym do Was nie pisała ;)
Jabłko, banana, kiwi i pokrzywę (garść zblanszowanej) zmiksowałam z sokiem ananasowym (z kartonu, akurat był), sokiem z połowy cytryny. Dopełniłam wodą gazowaną do smaku. Nie dodałam cukru, bo sok ananasowy sam w sobie jest słodki.
Smakowało, a ja zacierałam ręce, że udało mi się niepostrzeżenie przemycić trochę żelaza. :)
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz