Sernik musi być, więc zdecydowałam się na ten. Bardzo przyzwoity, lekki.
Bez makowca też nie ma świąt. Trochę mi się rozszedł przy lepieniu, ale w sumie w niczym to nie przeszkodziło. Przewróciłam go po upieczeniu lepieniem do dołu i jakoś się zwarł ;)
Kilka rodzajów ciasteczek, jedyne warte zapamiętania to tureckie księżyce, które kilku osobom przywołały miłe wspomnienia głównie z dzieciństwa. Mięsiste, wyraziste, pyyyszne! No i zaskakujące lawendowe.
Po świętach zostało mi trochę sera, więc spróbowałam robić ten desernik, ale nie wyszedł rewelacyjnie. A. określił go jako podeszwę, co nie przeszkodziło mu wchłonąć go niemal całego, z tego powodu nie wrzucam jego zdjęcia ;)
desernik śliwkowy i tureckie księżyce |
desernik śliwkowy i makowiec |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz