niedziela, 27 października 2013

zdrowa mufinka

Mieliśmy wizytę nastolatki. Nastolatka nadużywa czekolady, więc próbowaliśmy ją przekonać, że słodkie może być dobre, zdrowe i nie czekoladowe.
Na pierwszy ogień poszły muffiny marchewkowe i bananowe. Do obu ciast dodałam owoc kaki pokrojony w drobną kostkę, dlatego użyłam ciut mniej marchewki i banana. Obie babeczki pokryłam lukrem, który zrobiłam na bazie soku multiwitaminowego z Tarczyna - po prostu zamiast wody/ soku z cytryny dodałam multiwitaminę i zrobił mi się fajny tropikalny smaczek.
Z mąką owsianą nie miałam problemu - po prostu zmieliłam płatki owsiane w młynku do kawy. Do babeczek dodałam cukier Demerara, czyli brązowy z trzciny cukrowej.



Podobno smakowały. Z tymi nastolatkami nigdy nic nie wiadomo. Mnie w każdym razie smakowały bardzo!

pizza!

Co ci zrobić na obiad?
Miałaś zrobić pizzę.
[konsternacja] Przecież wczoraj była pizza...
To może być znów!

Z pizzą mam problem. Wypróbowałam już dziesiątki przepisów na ciasto i zawsze albo były za puchate, za grube, za twarde, za miękkie, za ciastowate, za... poza tym drożdżowe, jak to drożdżowe, długo się robi. To nie jest ciasto na szybki obiad w 15 min. Ale w końcu znalazłam. Pizzowi tradycjonaliści mnie wyklną. Ciasto na proszku do pieczenia, ale ma wszystko co domowa pizza ma mieć. Łatwo się wałkuje, jest cienkie i chrupkie Dla mnie w sam raz.



IDEALNE CIASTO NA PIZZĘ
2 szklanki mąki pszennej 
1/3 szklanki oleju
2/3 szklanki mleka 
2 łyżeczki proszku do pieczenia 
szczypta soli

Wszystkie składniki mieszam razem i ugniatam na elastyczne ciasto. Wykładam je do formy, a na nie składniki do pizzy. Piekę około 20 min i gotowe!

rubinowe złoto

Kiedy byłam mała, moja babcia, która wielkiego talentu kulinarnego nie posiada (tzn. jest kilka rzeczy, które robi na prawdę dobrze, ale poza to się nie wypędza, a już na pewno nie ma żadnej fantazji kulinarnej), kupowała w sklepie gotowe blaty biszkoptowe, galaretkę i owoce. Później zalewała ten blat z ładnie ułożonymi owocami prawie zastygłą galaretką i serwowała jako deser.
Pamiętam to ciasto jakbym je jadła wczoraj.
Zaraz, przecież jadłam je wczoraj!



CIASTO Z GALARETKĄ

1 blat biszkoptowy, ja użyłam tego, który został mi z pieczenia tęczowego tortu, jeśli chcecie go upiec to przepis jak na zwykły biszkopt
owoce z puszki, ja użyłam broskwiń
1 galaretka zrobiona wg instrukcji na opakowaniu

Instrukcja powyżej ;)

sobota, 26 października 2013

czosnkowa

Powiało chłodem i cały fejsbuk zaczął gotować czosnkową. Zabawne do czego może służyć internet - nawet do rozsiewania zachcianek. No więc:

ugotowałam bulion z dwóch marchewek, pietruszki i selera, z liściem laurowym i zielem angielskim.
Do niego rzuciłam półtora główki czosnku, wcześniej obranego i zmiażdżonego w prasce, oraz puszkę pomidorów krojonych i sporą szczyptę tymianku. Co by było bardziej pomidorowe, doprawiłam dwoma łyżkami koncentratu pomidorowego. Marchewkę z bulionu pokroiłam w drobniusieńską kosteczkę i wrzuciłam do zupy.
Fajny rozgrzewacz.



Ciekawa jestem, jak wy robicie czosnkowe, bo wiem, że każdy robi inaczej. Kiedyś jadłam świetną serową - czosnkową. Muszę odtworzyć ten przepis...

śliwka



Jesień zawsze kojarzy mi się ze śliwkami, a śliwki z deserem. Nie z daniem głównym. No chyba, że mówimy o schabie ze śliwką, pasztecie. Ale śliwka w daniu wege? A tu się okazuje, że tak! I to po stokroć tak! 
Nie dość, że dodałam ją, suszoną ją, do pasty z soczewicy (zmiksowana czerwona soczewica, ciuteńka oliwy, sól, pieprz, trzy suszone pomidory i 6 śliwek drobniusieńko posiekane, pół łyżeczki papryki słodkiej w proszku) to jeszcze Mówią Weki dała mi świetny pomysł na obiad. Kasza gryczana i śliwka są łał! Do tego kluski śląskie i sos do pieczeni. Kurka wodna! Mogłabym to jeść w kółko!


małe oszukaństwo



Dawno nie dodawałam przepisów na mazidła do chleba. Odkryłam ostatnio twarożek, całkiem, całkiem w porzo. Twarożek - nie twarożek. Oszukany. Robi się go w trzy minuty.
Przepis zmieniłam o tyle, że zamiast mleka roślinnego, którego nie miałam, dałam krowie, nie dałam cytryny, a zamiast przypraw wrzuciłam startą rzodkiewkę i posiekaną pietruszkę. Smak, o dziwo, bardzo fajny!
Drugiego dnia tłuszcz się rozwarstwił, ale po wymieszaniu wróciło do poprawnej konsystencji. Następnym razem dam go o połowę mniej. Zobaczymy co się stanie :)



niedziela, 20 października 2013

zrobiłam świetną szarlotkę...

... i zanim zdążyłam zrobić zdjęcie, została zjedzona...
Po przepis zapraszam tu.
Uwaga! Uzależnia!

edit
Zrobiłam ją znów
jest tu


prawdziwe szpagety

Tak mi się zachciało prawdziwego, treściwego spagetti po bolońsku. No więc zrobiłam. Z granulatem sojowym zamiast mielonego :)



SPAGETTI PO BOLIŃSKU

marchewka starta na grubych oczkach
pietruszka starta na grubych oczkach
dwie łodygi selera pokrojjone w plasterki
cebula w kostkę
przecier pomidorowy
puszka pomidorów krojonych
pół szklanki granulatu sojowego namoczonego w bulionie
czosnek
oregano
bazylia
sól
pieprz

Cebulę szklę na oliwie, wrzucam marchewkę, selera i pietruszkę. Duszę do miękkości. Dorzucam granulat odcedzony z bulionu. Zalewam pomidorami, doprawiam i duszę jakiś czas do zredukowania sosu. Włala!

gulasz

Weekend był bardzo intensywny. Wiedziałam, że nie będę mieć czasu na gotowanie. Tak więc postawiłam na jednogarnkowca.



GULASZ WARZYWNY

cebula w piórka
marchewka w półplasterki
3 średnie ziemniaki w kostkę sporą
seler naciowy z plasterki
papryka czerwona w pół paski
różyczki z 1/3 kalafiora (normalnie nie daję, ale miałam w lodówie i by się zepsuł, więc wrzuciłam)
szklanka kostki sojowej namoczonej w bulionie
koncentrat pomidorowy
czosnek
sól
pieprz
przyprawa do gulaszu

Warzywa kroję i wrzucam do gara z rozgrzaną oliwą w kolejności: najpierw twarde - ziemniaki, marchew, seler - chwilę podsmażam, potem wlewam kilka łyżek wody, tak żeby warzywa ledwo przykryło i duszę koło 10 minut. Kiedy warzywa są już takie trochę ugotowane wrzucam te średnie - papryka, kalafior. Podsmażam chwilę i wlewam kostkę sojową z całym bulionem i dodaję przyprawy i pół słoiczka koncentratu pomidorowego. Kończę gotować kiedy wszystkie warzywa są miękkie. Podaję z kaszą np. pęczakiem i obowiązkowo z kiszonym!

piąteczek

Przyszli znajomi, zrobili się głodni, no więc rzuciłam się do robienia sajgonek. Postawiłam na stole, odwróciłam się do blatu, a po sekundzie dobiegło mnie pytanie "nie jesz, prawda?". Odwróciłam się, a na stole jedna sajgonka...



SAJGONKI

opakowanie papieru ryżowego
1/4 opakowania makaronu ryżowego
szklanka marchewki z groszkiem
8 pieczarek sporych
6 liści poszatkowanej kapusty pekińskiej
1/3 szklanki kiełków fasoli mung ze słoiczka, a najlepiej świeżych!
zielona papryka pokrojona w pół paski
cebula w piórka
sos sojowy, so smaku, około 2 łyżek
ocet ryżowy około łyżki
sól, pieprz
ostra papryka pół łyżeczki z górką
tarty imbir świeży tak z łyżeczka

Cebulę podsmażam, na nią wrzucam paprykę, pieczarki, trochę duszę, potem pekińska, marchewka, przyprawy i to wszystko razem na bardzo mocnym ogniu, tak stir fryowo trochę, przez jakieś 3 minuty, aż kapusta sflaczeje.
Papier ryżowy wg. instrukcji na opakowaniu maczam w wodzie na dwie sekundy, pac na deskę, na to farsz wymieszany z makaronem ryżowym i zawijam w krokieciki. Gdy sajgony zwinięte, wrzucam na super rozgrzaną patelnię ze sporą ilością tłuszczu. Smażę dosłownie po 3/4 minuty z każdej strony na złoto. Odsączam tłuszcz na ręczniku papierowym i podaję z sosami - sojowym, słodko-kwaśnym, z piri piri. Ja miałam kupne, bo nie chciało mi się robić.

cydr

Generalnie, to ten cydr wyjdzie, jeśli będę miała dużo szczęścia.
Za pierwszym razem sok wirowałam w sokowirówce Malina, która ma tyle lat ile moja mama. Cały blok się trząsł, ale sok zrobiłam. Kiedy wsypywałam drożdże i pożywkę rozmawiałam przez telefon i trochę się poplątałam w proporcjach. Nie wiem, ile czego wsypałam. No, ale fermentację mamy za sobą, więc nie powinno być źle.
Gorzej będzie z drugim nastawem, który robiłam w innej sokowirówce, niestety słabej 500tce, która wypluła więcej musu niż soku. Na razie czekam, co się będzie działo. Może go przefiltruję, jeśli kupię gazę, albo tetrę. Zobaczymy...
Póki co, polecam tekst gościa, według którego mniej więcej robiłam cydr.
Do usłyszenia za jakiś czas, kiedy będę znać efekty tego eksperymentu.



tak wygląda 18 kg jabłek...
Niestety daliśmy chyba za dużo pirosiarczynu. Pewnie coś źle policzyliśmy... Efekt jest taki, że cydr wali jajami. Po dogłębniejszym czytaniu o cydrze dowiedzieliśmy się, że tak na prawdę wcale tego piro nie trzeba dodawać... Ale uczymy się na błędach i może przyszłoroczny będzie lepszy.

prezent urodzinowy dwa

Okazuje się, że prezenty jadalne są najlepszymi prezentami. Szczególnie kiedy zrobi się je z troską, chęcią, parą. Kilka tygodni temu u Doroty zobaczyłam tort i od razu wiedziałam że i dla kogo go zrobię. Tatę mam fajnego, dowcipnego, wyluzowanego. Pływa na łódkach. Lubi życie i dobrą zabawę. Jest mój kochany. I ma urodziny 16go października.






Biszkopty piekłam po dwa za jednym razem. Przepisu na biszkopt nie zmieniałam. Pogmerałam jedynie w masie. Biszkopty nasączyłam syropem spod brzoskwiń (3/4 szklanki) zmieszanym z 100 ml wódki. Do mascarpone i bitej śmietany (świetne rady znajdziecie na Kotlecie) dodałam żelatyny, żeby masa dłużej się trzymała. Do połowy masy wrzuciłam drobno pokrojone brzoskwinie, skórkę cytrynową i sok z połowy cytryny. Po wysmarowaniu tortu niebieskim kremem boki obsypałam kokosem, a na górę wrzuciłam łódeczkę z brzoskwini. Smak nie jest rewelacyjny, ale w tym torcie nie o smak chodzi.
Efekt piorunujący, nawet dla mnie. Kiedy tata go rozkrawał cała się trzęsłam. Zaskoczenie na twarzy taty. Śmiech wszystkich wkoło. To najlepsza nagroda dla mnie, mimo że tort był trochę krzywy. Ale to był mój... pierwszy tort, więc tę krzywość chyba można mu wybaczyć ;)
Uważajcie na pracę z barwnikami. Palce mam niebieskie do teraz, a ścierki kuchenne we wszystkich kolorach tęczy.

środa, 16 października 2013

kolorowo

Kupiłam quinoę i jadę z koksem, z pieczonymi warzywami.
Warzywa różnorakie, jakie akurat leżą na straganie, piekę / gotuję, przyprawiam ziołami, na które mam ochotę i pac na quinoę.
Dlaczego na nią? Bo jest super warzywem, kaszą, no zwał jak zwał - produktem. Ma wszystko. Ręce które leczą. Poczytajcie se w piątym KUKBKU.
A jak quinoi nie ma to pęczak, albo jaglana, albo gryczana.
Kasza.
Najlepsza na wszystko.



konkurs!

Jeśli ktoś mi powie, co jest w misce i co z tego będzie za 6 tygodni, dostanie fajną nagrodę.
Odpowiedzi proszę pisać w komentarzach do przyszłej środy tj. 23go do 18:00.
Zwycięzcę wylosuje kot Waldek.



________________________________________________________________


Tam tara tam!

Dziękuję bardzo za odpowiedzi! 
Dwie były wybitnie zabawne, jedna otarła się o wygraną, a jedna... WYGRAŁA!
 Bo tak, była tylko jedna poprawna odpowiedź w tym konkursie!
Brzmiała: PIERNIK!
And the winner is!
ZUZA STO!
Skontaktuję się z Tobą przez FB i powiem, jak odebrać nagrodę,
którą jest zestaw 4 słoiczków, które wykonałam sama z pasją i sercem i buteleczka cydru.

wooow!

Widziałaś kiedyś kwitnącą bazylię???



Jedna z tych rzeczy...

...za które można lubić jesień.
Wiosną bym przecież tej szarlotki nie zrobiła!

Pierwowzór - od niego zaczęłam myśleć o tej szarlotce. Ale kiedy znalazłam ten, właściwie taki sam, tylko bez bezy, która według mnie jest potrzebna tylko kiedy jest niezbędna ;) to już nie mogłam się powstrzymać. Wyszłam dwie godziny wcześniej z pracy, pobiegłam do domu i upiekłam. Przez tę chwilę lubiłam jesień. Kiedy ciasto zniknęło z brytfanki znowu przestałam ją lubić ;)

a co to jest?

Dusiłam jarmuż i padło pytanie: co robisz?.
Duszę jarmuż.
A co to jest? Co to jarmuż?
Kapusta to jest.
Jak się go je?
Ano tak:



NALEŚNIKI Z JARMUŻEM

4 sztuki naleśników
cebula pokrojona w kosteczkę
dwie spore garści pieczarek
25 deko jarmużu wcześniej zblanszowanego, czyli podgotowanego dosłownie minutę we wrzątku, no maksymalnie dwie, chodzi oto żeby lekko zwiądł/zwiędł???, a nie ugotował się!
1/3 szklanki śmietany 30%
ze dwa ząbki czosnku
garść startego żółtego sera
na każdy naleśnik 2-3 plastry pomidora

Cebulę podsmażam na złoto. Kiedy jest gotowa wrzucam pokrojone drobno pieczarki. Duszę je chwilę i wrzucam jarmuż. Podlewam to wszystko śmietaną, doprawiam solą i pieprzem i duszę jakiś czas. Kiedy i pieczarki i jarmuż są ok wykładam je na połówkę naleśnika, na tym układam plastry pomidora (można je wcześniej przesmażyć minutkę z każdej strony na patelni), posypuję serem i nakrywam pozostałą częścią naleśnika. Świetnie smakuje z jogurtowym sosem czosnkowym (jogurt + czosnek + sól + pieprz).

piątek, 11 października 2013

kary :)

Szpinak, ostatni chyba w tym sezonie, jest! ciecierzyca jest! papryka! i tak dalej



KARY ZE SZPINAKIEM

szpinaku tak z pół kilo
cebulka jedna na kosteczkę
czosnek
pomidory puszka jedna
papryka w kostkę jedna
ciecierzyca pół szklanki ugotowana
łyżeczka papryki mielonej
łyżeczka papryki ostrej
łyżeczka curry
pół puszki mleka kokosowego
dodatek ryż

Na patelni podsmażam cebulę i czosnek, jak się zrobią to przyprawy, sól, pieprz, wrzucam kostkę papryki, podduszam, wrzucam uduszony wcześniej szpinak, na to wszystko pomidory, ciecierzycę, zalewam mlekiem i duszę, aż się zrobi. Podaję z ryżem. Mniam mniam :)

placki dyniowe

Seria dynia na 102 :)
placki dyniowe pierwsza klasa z moimi super przetworami jako dodatek ulala :)

papryczki hej!

No i leżą te papryczki i takie kolorowe migają na straganach więc postanowiłam zamknąć je w słoiczkach



KOLOROWE, MIODOWE, OSTRE PAPRYKI W SŁOIKACH

1 kg papryk kolorowych - żółtych, czerwonych, pomarańczowych pokrojonych w grube paski

do słoików
do każdego po łyżce miodu
2 listki laurowe
kilka ziaren pieprzu

zalewa:
ocet i woda 1:4 czyli 1,5 szl octu i 6 szklanek wody
łyżka chili w proszku
2 łyżki gorczycy
szklanka cukru
łyżka soli

Pokrojone papryki wkładamy ciasno do słoików, na to pac łyżka miodu taka serdeczna, dwa listki laurowe, zalewę gotuję i lekko przestudzoną wlewam do słoików. Zakręcam, pasteryzuję 20 min. Gotowe po kilku dniach i już cieszę się fajnym smakiem i kolorami że hoho!



wtorek, 8 października 2013

śliwka w ocet

Poczytałam, poszperałam i postanowiłam zamarynować śliwki. Za jakiś czas będą jeszcze takie, ale póki co:

MARYNOWANE ŚLIWKI W OCCIE

1 kg z hakiem śliwek
1 szkl octu 10%
4 szkl wody
50 dag cukru
10 goździków
trochę kory cynamonowej

Śliwki drylujemy i wrzucamy do słoików. Z takiej ilości wyszły mi 4 słoiki 0,4 l. Robimy zalewę - do rondla wlewamy ocet, wodę, cukier i goździki i zagotowujemy. Do słoików wrzucamy po kawałku kory, zalewamy zalewą, zakręcamy i pasteryzujemy w dużym garnku wyłożonym ściereczką lub gazetą ok. 20 min. Słoiki powinny być do 2/3 zalane wodą. Wyciągamy, stawiamy na wieczkach, a potem do spiżarki i do zimowych sałatek, albo jako dodatek do kotletów (nie koniecznie mięsnych!) jak znalazł!

gnioki

Za radą Moniczki w toku testowania "100 smaków dyni" zrobiłam gnioki. Szałwii nie miałam, więc zrobiłam masło bazyliowe. Ogólnie dobre gnioki, a dynia jest tak mało wyczuwalna, że w ogóle nie zaliczam tego dania do potraw dyniowych ;) Co do proporcji to dałam więcej mąki, bo ciasto chłonęło ją "jak gupie" ;).

niedziela, 6 października 2013

impreza

Pierwsza impreza na nowym mieszkaniu. Kilka osób, dużo śmiechu, za dużo alkoholu. Głowa rano bolała :)
W jadłospisie:
  • sałatka z ziemniaków
  • sałatka z ryżu, papryki, ogórka zielonego, kukurydzy, majonezu, soli i pieprzu
  • samosy z ziemniakami, marchewką i groszkiem, a do nich dip z jogurtu naturalnego, czosnku, soli i pieprzu (zauważyłam, że nie wrzuciłam jeszcze przepisu, więc zrobię to na dniach!)
  • mini pizze - ciasto wzięłam stąd (wiem że to barbarzyństwo, ale jak nie mam czasu to często korzystam z tego przepisu i placek wychodzi naprawdę dobry!) na to keczup (trochę zmieniłam przyprawy, bo te podane przez vegan nerd nie do końca mi siadły - dodałam sok z cytryny, więcej soli, następnym razem nie dodałabym, albo dodałabym mniej cynamonu), na keczup bakłażan i cukinia pokrojone w cieniutkie plasterki i starty ser
  • hummus do chleba
  • pesto z pietruszki (pęczek pietruszki zmiksowany z pestkami słonecznika, czosnkiem, cytryną, oliwą i parmezanem) do chleba
  • ciasto ze śliwkami mojej babci

piątek, 4 października 2013

przeprosiny

Jest mi bardzo, bardzo przykro, że zaniedbuję bloga, ale ostatnie tygodnie po prostu stanęły na głowie! Przeprowadzka dobiegła końca. Mam nową, ładną, ale mało funkcjonalną kuchnię, póki co bez piekarnika, w której pomału zaczynam się ogarniać. Pierwsze historie, które w niej popełniłam są głównie grzybowe, z racji tego, że wczoraj PIERWSZY RAZ W SWOIM ŻYCIU byłam na grzybach. Przyniosłam dość pokaźny koszyczek głównie podgrzybków i opieniek.

I tak:
Pierwsze było risotto grzybowe: Grzyby duszę na masełku z cebulką, dodaję ryż, zalewam winem, czekam aż wchłonie, a potem po chochelce bulionu, mieszając, dodając skórki z cytryny, trochę soku i tymianeczku. Potem parmezanik, masełko i do brzuszka.
Bulion zrobiłam grzybowy (marchewka, pietruszka, seler, suszone grzyby), trochę mi go zostało, więc dosypałam czerwonej soczewicy, dolałam przecieru pomidorowego, który już pojękiwał w lodówce, że o nim zapomniałam, dodałam dużo papryki słodkiej w proszku i ostrej trochę też i wyszła fajna rozgrzewająca zupka, taka na raz.
na blogu pojawia się coraz więcej wspaniałych zdjęć zrobionych komórką podczas obiadu w pracy ;) w domu po prostu nie mam czasu, umiejętności ani weny stylować potrawy i klepać słit focie ;)

Inny sposób na grzyba to sosik śmietanowy do kaszy, kotletów z kaszy, do makaronu... Grzyby dusimy na maśle, dodajemy śmietankę 36%, tymianek, sól, pieprz i takim sosem polewamy co tam chcemy. Mniam! Zupka jak zupka, ją to chyba każdy umie zrobić. Do bulionu uduszony grzyby hop, chwilę pogotować, zaprawić śmietaną, doprawić i jeść. Grzyby, grzyby! Wiszą mi teraz pod sufitem i się suszą. Będzie na zupki :)
Ach no i jeszcze z małych opieniek mi kilka do zalewy wskoczyło i podgrzybków małych też. Opieńki gotujemy w osolonej wodzie jakieś 20 minut, potem do słoika z cebulą, gorczycą, liściem laurowym i pieprzem. W garze gotujemy zalewę 1:4 octu i wody, na to sól i cukier. U mnie było tak (na trzy małe słoiczki) szklanka wody, 1/4 octu, pół łyżeczki soli, pół łyżeczki cukru. Kiedy się ugotuje zalewamy grzyby, żeby je przykryło, a potem pasteryzujemy jakieś 20 min.
Żeby nie było, że całkiem zgrzybiałam zrobiłam jeszcze powidła ze śliwek, jabłek i gruszek, bez cukru zainspirowana fejsbukowym wpisem White Plate. 1kg śliwek gotowałam 3 dni po godzinę/ dwie dziennie z gruszkami (2kg) i jabłkami (1kg), których nie obierałam, tylko wypestkowałam i pokroiłam w kostkę.
Poza tym zasłoikowałam gruszkę z imbirem i cytryną od Bea w kuchni. Niestety jak zwykle kapnęłam się po fakcie, że proporcje są nie "moje", bo ja wole mniej cukru, dlatego moim zdaniem ta konfitura wyszła za słodka.
Nastawiłam tez nalewkę z bzu. Za kilka miesięcy będzie, że hoho!
Dziś stawiamy cydr.
Na patelni robi się farsz do samosów, które z racji tego, że nie mam piekarnika upiekę u mamy (nie lubię smażonych), ale to historia na inny raz.

A na koniec, szybki przepis na NALEŚNIKI Z BURAKAMI. Tak, tak z BURAKAMI (moja babcia baaardzo dziwnie na mnie spojrzała kiedy powiedziałam jej co jadłam na obiad...) i kozim serem.



3 duże buraki ugotowane/ upieczone i starte na dużych oczkach.
opakowanie koziego twarożku
pół opakowania ricotty
czosnek - nie za dużo, żeby nie przyćmiło smaku koziego serka
sól, pieprz
naleśniki (wiadomo - mąka, mleko, jajko, sól)

Starte buraki mieszamy z serkami, czosnkiem, solą i pieprzem, pac na naleśniki, zrolować i zjeść!